Pierwszy z cyklu maratonów O pasji do sportu, kolarstwie i Cisowianka Mazovia MTB Marathon porozmawialiśmy z legendą polskiego kolarstwa Cezary Zamana. WP Express: Wywiad z kolarzem szosowym Cezarym Zamana | O pasji do sportu, kolarstwie i Cisowianka Mazovia MTB Marathon porozmawialiśmy z legendą polskiego kolarstwa Cezary Zamana.
„Aż po sufit!” czyli normalnie pod prądCezary Pazura w latach 90-tych był jak piąty Beatles - znała go cała Polska. O jego autograf biły się tłumy. Filmy: „Psy”, „Kiler”, „Nic śmiesznego”, szybko stały się kultowe. Udział w serialu komediowym „13 posterunek”, zapewnił Pazurze pozycję najzabawniejszego polskiego aktora. Potem zdarzyło się załamanie kariery. Teraz Cezary Pazura powraca w roli Andrzeja Domirskiego w serialu „Aż po sufit!”A. Cz.: W serialu jak w życiu: Domirscy mają trójkę dzieci. To tak, jak i w Pana rodzinie. Niczego nie musi Pan udawać?Cezary Pazura: Sam się zastanawiałem ile Pazury jest w Domirskim. I odwrotnie. Ostatnio na planie o tym powiedziałem, że jeżeli chodzi o sprawy emocjonalne i sprawy charakteru, to chyba jest jeden do jednego. Pazura by się tak zachował, jak Domirski. Oczywiście ten Pazura, pięćdziesięciotrzyletni facet z brodą (śmiech). Ten serial to historia o kobiecie i mężczyźnie w średnim wieku, którzy na progu dorosłości w czasach polskiego przełomu wzięli sprawę w swoje ręce… Jak mówił prezydent Wałęsa…właśnie tak! Jest taki zabawny odcinek z synem Łukaszem, w którym dowiadujemy się, że on wstydzi się swoich rodziców. Łukasz ma niezwykłe aspiracje, chce być najlepszy w tym, co robi, ciągle się uczy, studiuje. Otacza się kolegami z bogatych domów. Opowiada im, że tato jest zdolnym architektem, a mama znaną dziennikarką, która robiła wywiad z Wałęsą. Okazuje się, że to była rozmowa do szkolnej gazetki przed wyborami czerwcowymi, mama co prawda skończyła socjologię, ale została księgową. A ojciec owszem, jest wybitnym, ale elektrykiem. Też porzucił studia, by założyć z kumplem firmę i ciężko pracował, by utrzymać PAZURA TVN PIOTR Czyli temat: co jest ważne w życiu - być czy mieć? Tak. I my sobie w tym serialu jednoznacznie odpowiadamy na to pytanie: szczęścia nie warunkuje bogactwo, ambicje, kariera tylko ciepła rodzina i codzienne dobre życie. Gdy budzisz się rano, patrzysz pogodnie w lustro, uśmiechasz się do bliskiej osoby, z którą jesteś dwadzieścia pięć lat i która ciągle ci się podoba. Na którą niezmiennie masz ochotę. Ja wróżę dobrze temu serialowi, bo ci ludzie są normalni. A teraz normalność jest w Co Pan przez to rozumie? Coraz więcej dziwactw wokół. Eskalacja swojego „widzi misie”, a tutaj schodzimy na ziemię. Bo to życie często nas sprowadza do parteru. Świetnie tu widać życiowe odcinanie nawisów emocjonalnych, ponieważ w każdym odcinku inna postać prowadzi narrację. Kolejna osoba z rodziny opowiada o swoich myślach i emocjach. Mam ogromny szacunek dla polskich scenarzystów, że współczesność wyrazu i tematów potrafili przełożyć na polskie realia. I jeszcze dodali nasze polskie poczucie humoru. Nie wzięliśmy formatu australijskiego serialu jeden do jeden. Dodaliśmy obyczajowo-historyczny kontekst i Andrzej Domirski też, tak jak Pan, jest człowiekiem dowcipnym? Poczucie humoru, to jest to, co uwodzi kobiety. Joanna dlatego uległa Andrzejowi, bo był pogodny, fajny, miał pełne dystansu podejście do życia. Z kolejnych odcinków dowiemy się, że miał zespół muzyczny, że miał fanki, ale wybrał tę jedną, jedyną. Wybrał to, co dla niego jest istotne: PO SUFIT TVN PIOTR LITWIC Dobro, miłość, ciepło rodzinne, to trudno pokazać. Zło jest bardziej atrakcyjne. Czy zamknięcie się w czterech ścianach i skupienie się na dobrych emocjach, to nie pułapka? Coraz więcej filmów rozgrywa się w czterech ścianach. Na przykład Romana Polańskiego filmowa adaptacja sztuki teatralnej „Bóg mordu” czyli filmowa „Rzeź”. Jeżeli są dobrze wymyślone postaci, dobrze postawione pytanie, dobra teza, to się może dziać w jednym pomieszczeniu i tak trzyma widzów w napięciu. Tak robią mistrzowie. Dlatego uważam, że ten serial ociera się o mistrzostwo w samej konstrukcji, w ułożeniu bohaterów. Na przykład wszystkie nieszczęścia, pułapki losu nie spadają na synów, ale na córkę. Bo jak oglądamy nieszczęścia faceta, to myślimy sobie: „ee, poradzi sobie”. Widz bardziej odczuwa niepowodzenie wrażliwej kobiety. Scenariusz od razu mnie uwiódł. A na planie jeszcze go pogłębiamy. Stworzyliśmy prawdziwe rodzinne Całkiem nieoczywiste relacje, jak ta Pana i Pani Edyty Olszówki? Jedna koleżanka aktorka powiedziała: „co za pomysł, żeby sparować Olszówkę z Pazurą. To bardzo odważne”. Nie idziemy po tzw. stereotypach. Może dlatego, ta opowieść jest bardziej szczera, głębsza. Nie jest glamour. To jest serial, który idzie pod prąd przez swoją normalność. Ciekawią nas wiry, mocny prąd i droga pod górę. Wolę ten serial od „Gry o tron”.(śmiech). Dziękuję za Aleksandra Czernecka / ITVNNA NOWY SERIAL „AŻ PO SUFIT!“ ZAPRASZAMY OD 1 WRZEŚNIA W KAŻDY WTOREK O GODZINIE (CET – BERLIN, PARYŻ), (CDT – CHICAGO) I (EDT – NOWY JORK, TORONTO) DO Pazura - popularny aktor, komik kabaretowy. Zagrał w ponad 60 filmach u Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Kieślowskiego, Juliusza Machulskiego, Władysława Pasikowskiego. Niezapomniane aktorskie kreacje stworzył w filmach: „Psy”, „Sztos”, „Chłopaki nie płaczą”, „Kariera Nikosia Dyzmy”, „Kiler”. Jako reżyser zadebiutował komedią gangsterską „Weekend” wyprodukowaną przez jego firmę producencką Cezar 10.
Wywiad z ekspertem rynkowym - Panem Cezarym Gizka o aktualnej sytuacji prawnej oraz o możliwościach rozwoju na rynku hazardu w Polsce.
Wprowadzenie Cezarego Pazury chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Wybitny aktor, którego pokochała cała Polska, od lat zaraża publiczność pozytywną energią, uśmiechem i humorem. Mamy to szczęście, że poświęcił nam swój czas i razem z Mirosławą Trenerowską porozmawiali o nauce języka angielskiego – dlaczego warto, jak to wyglądało kiedyś, za czym się tęskni, a co się zmieniło na lepsze. Chcesz dowiedzieć się, dlaczego Cezary Pazura poleca naukę angielskiego? Koniecznie obejrzyj wywiad i daj znać w komentarzach, jak Ty wspominasz swoją naukę języka angielskiego!
Początkowo związany był z teatrem, zaraz po ukończeniu szkoły rozpoczął pracę w Teatrze Ochoty w Warszawie, później w latach 1992–1993 pracował w Teatrze Powszechnym. Debiutował w 1986 w przygodowym filmie Waldemara Podgórskiego Czarne Stopy. W 2007 zadebiutował jako reżyser realizując jeden z odcinków Faceci do wzięcia.
Udostępnij Wywiad z Piotrem i Agatą Rubik Kilka lat temu cała Polska zwariowała na punkcie utworu Piotra Rubika. Chyba wszyscy klaskali do rytmu “Niech mówią, że to nie jest miłość”. Od lat Piotr i Agata tworzą zgrane, szczęśliwe i kochające się małżeństwo. Chcą tworzyć jak najlepszą przyszłość dla swoich dzieci, dlatego wiedzą, jak ważna jest nauka angielskiego. W wywiadzie przeprowadzonym przez Mirosławę Trenerowską opowiadają o swoich doświadczeniach z angielskim. Chcesz dowiedzieć się więcej? Koniecznie obejrzyj wywiad! Wywiad z Magdą Steczkowską Wywiady z gwiazdami, które przeprowadzamy w ramach Novakid TV mają na celu nie tylko przybliżenie Wam fascynujących sylwetek polskich aktorek i aktorów, muzyków, pisarzy, blogerów – to także doskonała okazja, aby dowiedzieć się więcej o języku angielskim i o tym, jakie inni rodzice mają do tego podejście. Magda Steczkowska, mimo napiętego grafiku, poświęciła nam trochę swego czasu, aby podzielić się z nami własnymi doświadczeniami. Jak ona wspomina naukę angielskiego? O co dba w przypadku własnych dzieci? Przekonaj się! Zobacz wywiad z Magdą i daj znać, jak Ci się podobało Wywiad z Mikołajem Roznerskim Mikołaj Roznerski jest popularnym aktorem – telewizyjnym, teatralnym, znanym także z wielkiego ekranu. Choć zdarza mu się grać prawdziwych twardzieli i lekkoduchów, w rzeczywistości jest niezwykle miłym i sympatycznym tatą! Który dba o swojego synka i jego rozwój najlepiej, jak potrafi. Choć jego grafik jest niezwykle napięty, zawsze znajdzie czas dla swojego dziecka. W wywiadzie opowiada o tym, jak sam uczył się angielskiego, jakie ma z tym okresem związane wspomnienia, co według niego zmieniło się na lepsze, jak sam sobie radzi z angielskim na co dzień. Warto posłuchać i dowiedzieć się więcej! Wywiad z Joanną Anger Joannę Anger zna wielu rodziców. Jej książki i poradniki są niezwykle pomocne i popularne. Jej doświadczenie w pracy z dziećmi jest ogromne! W wywiadzie z Mirosławą Trenerowską opowiada nie tylko o pozytywnych i śmiesznych historiach związanych z nauką angielskiego, ale także tych bardziej stresujących. Ten wywiad to spora dawka wiedzy – polecamy każdemu rodzicowi, aby go zobaczył! Wywiad z Cezarym Pazurą Chyba każdy, kto przeprowadza wywiady z polskimi aktorami, marzy o tym, by mieć okazję porozmawiać z Cezarym Pazurą. Ten niezwykle charyzmatyczny aktor kochany jest przez polską publiczność od dekad! Jego kunszt aktorski, humor oraz pozytywne nastawienie do świata sprawiają, że każdy, kto go zobaczy na ekranie – z łatwością się zakocha. Chcesz dowiedzieć się, jak Cezary Pazura wspomina naukę angielskiego? Jak wyglądają jego kontakty z tym językiem obecnie? Co sądzi o kwestii nauki języków? Możesz nam wierzyć – w wywiadzie znajdziesz sporo ciekawych obserwacji. A słuchanie pana Cezarego to przecież czysta przyjemność! Wywiady z gwiazdami prowadzone w ramach Novakid TV to doskonała okazja dla każdego fana, aby posłuchać, co jego/jej ulubieniec ma do powiedzenia na temat kwestii nauki angielskiego. Obejrzyj wszystkie rozmowy i daj znać w komentarzach, co o nich sądzisz! Kogo jeszcze mamy zaprosić do wywiadów?
Wywiad z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim w ramach Biblioteki metodyczno-dydaktycznej „Zdolnych z Pomorza” (nagranie z 2023 r.)
16 czerwca br. w Zawierciu, po kongresie firmowym Novision, udało nam się przeprowadzić wywiad ze znanym aktorem, komikiem i reżyserem – Cezarym Pazurą. Cezary Pazura na seminarium Novision Główny gość spotkania po znakomitym występie opowiadał w kuluarach nie tylko o nowym projekcie satyryczno-edukacyjnym z cyklu – „Pieniądze Na Wesoło”, ale również o tym, jak artysta łączy świat sztuki z biznesem. Małgorzata Skórska: Czy jest pan zadowolony ze swojego debiutanckiego filmu pt. „Weekend”? Cezary Pazura: Tak, jestem bardzo zadowolony z filmu „Weekend”. Dokładnie takiego filmu chciałem i taki udało mi się zrobić. Cieszę się, że „Weekend” obejrzało w kinach prawie 800 tys. widzów oraz, że jako pierwszy polski film został dystrybuowany w sieci kin Cineworld. To duży sukces. Tym bardziej, że jeśli chodzi o szeroką dystrybucję na terenie Wielkiej Brytanii, to do tej pory nikomu to się nie udało. „Weekend” był pierwszy. MS: Jakie ma pan plany zawodowe na najbliższe miesiące? CP: Rozmawiamy w dniu, w którym została zaakceptowana ostateczna wersja obrazu filmu „Sztos 2”. W drugiej części kultowego „Sztosu” gram jedną z głównych ról. Ponadto moja firma Cezar 10 jest producentem tego filmu, a reżyserem – podobnie jak pierwszej części – jest Olaf Lubaszenko. Oczywiście to jeszcze nie koniec dalszych prac post produkcyjnych związanych ze „Sztosem 2”, ale jeden z najważniejszych etapów mamy już zakończony. Premierę przewidziano na 20 stycznia 2012 roku. MS: Czym dla pana jest sukces? CP: Jednoznaczna interpretacja tego pojęcia jest bardzo trudna. Dla aktora, z punktu widzenia zawodowego, sukcesem jest to, że gra dużo dobrych ról, a propozycje, jakie dostaje, są interesujące. Jeśli chodzi o mnie, to na pewno taki sukces zawodowy udało mi się osiągnąć. Natomiast z perspektywy czasu, dla mnie jako człowieka, największym sukcesem jest szczęście w życiu prywatnym. Mam kochającą rodzinę i ona znaczy dla mnie najwięcej. Cieszy mnie też, że żyjemy w świecie pokoju, że możemy coś zaplanować i do tego dążyć. I to mi się w życiu udało, że zaplanowałem sobie jakąś drogę i po tej drodze skutecznie staram się maszerować i to jest dla mnie sukces. Jeżeli sobie wyznaczysz metę i do niej idziesz i widzisz, że idziesz dobrą drogą. MS: Jest pan świetnym aktorem, znanym i uznanym kominkiem, reżyserem. Czy współczesnego aktora można nazwać przedsiębiorcą? CP: Prezydent Lech Wałęsa był pierwszym, który powiedział: „Trzeba wziąć swoje sprawy w swoje ręce.” Po kilku latach pracy, kiedy rzeczywiście dobrze rozwijałem się jako młody aktor i kiedy pojawiły się już moje pierwsze małe sukcesy, już wtedy powoli dojrzewałem do myśli, żeby kiedyś połączyć sztukę aktorską z biznesem. Dawniej aktorom wolno było mieć spółki cywilne. Również miałem taką spółkę – byłem, jak to określałem, „człowiekiem-firmą”. Bardzo mi się to podobało i tak już zostało. W tej chwili mam już spółkę akcyjną – Cezar 10, która właśnie wyprodukowała mój pierwszy film „Weekend”, a w tej chwili produkuje „Sztos 2”. Mimo, że istnieje od 2007 roku jest już marką na rynku. Napływa do nas mnóstwo scenariuszy, co oznacza, że dużo ludzi słyszało wiele dobrego o Cezar 10 i chce z nami współpracować. MS: Teatr, kino, aktor, a biznes – jak pan postrzega ten problem z perspektywy dzisiejszych czasów? CP: Byłem jednym z pierwszych aktorów, który tę drogę w Polsce torował i za to wszystko byłem poddawany ciągłej krytyce. Równocześnie jednym z pierwszych aktorów, który publicznie stwierdził, że granie w reklamie nie jest grzechem, który założył spółkę, zrobił sitcom w Polsce i jednym z pierwszych, który założył spółkę producencką. Dlatego wciąż zarzucano mi, że artysta nie może się takimi rzeczami zajmować, a ja przecież dość skrzętnie analizowałem swoje życie i patrzyłem na świat. W Stanach Zjednoczonych i w innych krajach działał normalny system, a my żyliśmy wtedy w czasach transformacji. Teraz na szczęście wszystko się zmieniło i aktor ma większe możliwości. MS: To dość śliska granica, której przekroczenie może okazać się dla aktora niebezpieczne. Czy granica pomiędzy sztuką, a biznesem się nie zaciera? CP: Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym i też znajomi często mnie o to pytali – czy produkując film równocześnie można reżyserować? Odpowiem, że produkując film można reżyserować, ale ciężko by mi było, gdybym musiał równocześnie reżyserować i grać – miałbym rozdwojenie jaźni (śmiech). Bardzo lubię stać pewnie na nogach. Obserwuję młodych i naiwnych aktorów, którzy liczą na coś takiego jak rola życia. Aktor przez całe życie myśli, że to jest ta rola, która da mu splendor i już do końca życia będzie bogaty, znany i lubiany. Nie, tak nie jest, bo życie nasze polega na tym, że bardzo szybko konsumujemy sztukę. Życie filmu trwa w kinie miesiąc, może dwa, i czy to jest „Awatar” czy „Weekend”, to bardzo szybko o tym zapominamy i już trzeba rozpocząć pracę nad nowym projektem i tu właśnie rodzi się przedsiębiorca. Współczesny człowiek musi być – tak jak Leonardo da Vinci – wszechstronny. MS: Czy machina biznesowa nie przykrywa artyzmu? CP: Odpowiem na to pytanie może przekornie, że ja już się w życiu nagrałem i jakby tę satysfakcję z tego, co zrobiłem już mam. Powiem szczerze, że ta przedsiębiorczość bardziej mnie pociąga teraz, niż samo występowanie. Tych występów mam na co dzień bardzo dużo i nie łaknę ich tak bardzo. W życiu tak naprawdę jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia, że niekoniecznie to musi być aktorstwo. MS: Dziś skupiliśmy się na biznesie, na finansach… Jak współczesny aktor zabezpiecza swoją przyszłość finansową? CP: W momencie, kiedy zetknąłem się z firmą Novision, dowiedziałem się, ile popełniałem błędów w kwestii zarządzania własnymi pieniędzmi. Dlatego teraz wiem jedno – najpierw muszę zrobić duży remanent, bo podczas życia nazbierało się wiele drobnych niedociągnięć. Trzeba wyraźnie zrobić podział na aktywa i pasywa – należy je policzyć, a potem nimi mądrze gospodarować. Podczas jednego z wykładów Novision, nagle wrócił do mnie pewien obrazek z przeszłości, kiedy byłem młodym 24 letnim aktorem i rozpoczynałem wtedy pracę na etacie w Teatrze Ochoty w Warszawie. Nagle przypomniała mi się symboliczna scena – starsza pani księgowa wręczyła mi do wypełnienia kwestionariusz pogrzebowy do przyszłej emerytury, która wtedy wydawała mi się bardzo odległa. Po latach nagle przebudziłem się w trakcie konferencji firmy Novision i pomyślałem: „Panie Pazura, ma pan 49 lat. Czas pomyśleć o przyszłości nie tylko swojej, ale i swoich najbliższych.” Najwyższa pora, by pomyśleć o finansach i oszczędzaniu. Na co dzień, pochłonięci karierą i żyjący z dnia na dzień o tym zapominamy, choć, żeby oszczędzać, trzeba mieć z czego, a w naszym kraju to nie jest takie oczywiste. Dopiero teraz zrozumiałem na czym polega filozofia oszczędzania. Będę się starał tego trzymać, bo to są cenne uwagi. MS: To nie pierwsza pana przygoda z firmą Novision? CP: Rzeczywiście już wcześniej miałem możliwość zapoznać się z firmą. Wtedy z ciekawością wysłuchałem jednego z wykładów Novision. Wspólnie z prowadzącymi doszliśmy do wniosku, że może warto spróbować wspólnej pracy, ale nieco w innym wymiarze. Zamarzyło nam się powiedzieć ludziom o pieniądzach tak, aby było to dla nich zabawne, ale i interesujące. Chcieliśmy znaleźć podobieństwa między ludźmi – kobietami, mężczyznami – a monetami, banknotami. Chcemy to pokazać w krzywym zwierciadle, bo najlepiej edukować się przez śmiech… Taki był pomysł i ja z przyjemnością do tego projektu się przyłączyłem. MS: Pieniądze, biznes na wesoło? CP: Tak, na wesoło. W życiu nie można wszystkiego, co ważne, demonizować, bo najgorzej jest podchodzić do pieniędzy właśnie w ten sposób – człowiek trzęsie się i boi, bo nie wie, co z nimi zrobić. Dlatego trzeba tego „diabła” oswoić. Jak się okazuje – nie taki diabeł straszny jak go malują – i z pomocą przychodzą fachowcy w tym zakresie – firma Novision. To oni uświadamiają nam pewne rzeczy, bo my po prostu tego nie wiemy, a tego w szkole nie uczą, niestety. MS: Czy aktor ma manierę oszczędzania pieniędzy? CP: Czy aktor – to nie wiem, ale ja staram się oszczędzać i świadomie zarządzać pieniędzmi. Żyjemy w czasach, gdzie obecne pokolenie aktorów zarabia naprawdę nieźle, czy to z ról filmowych, czy kontraktów reklamowych. Takie pieniądze warto mądrze zagospodarować. MS: Przed panem jeszcze do zrealizowania wiele projektów zawodowych. Jak to wszystko wpisuje się w definicję rentierstwa? Czy można powiedzieć, że jest już pan rentierem? CP: Nie, absolutnie jeszcze nie jestem. I można powiedzieć, że spędza mi to sen z powiek. To moje marzenie, żeby dożyć do takiego momentu, aby nie musieć iść do pracy, a móc żyć z tego co człowiek już zaoszczędził. I niestety tak mi się życie poukładało, że jeszcze tym rentierem nie jestem i jeszcze będę musiał do tej emerytury na pewno pracować, ale wtedy kto wie, kto wie… MS: Sztuka filmowa, komediowa, sposobem na osiągnięcie niezależności finansowej? CP: Kiedy zaczynałem pracę jako aktor w latach 80 to mówiło się, że aktorstwo to jest hobby dla bogatych ludzi, że z tego się nie da wyżyć i rzeczywiście wielu moich kolegów wtedy zrezygnowało z zawodu. Ja sobie określiłem taką cezurę czasową, że jeżeli nie uda mi się przez ileś lat odnieść sukcesu w zawodzie, to też sobie dam spokój i poszukam alternatywy. Okazało się jednak, że jakoś tak z roku na rok radziłem sobie coraz lepiej. Potem zmienił się ustrój, przeczekałem największe kryzysy. Później zaczęło być coraz bardziej normalnie i ja zostałem na tej fali wznoszącej i udało mi się załapać na ten okres, gdzie z aktorstwa, jeżeli już człowiek uprawia rzetelnie ten zawód i ma dorobek i ochotę to robić – da się wyżyć. Ale też są przykłady, np. Marek Kondrat, który już po prostu miał tego dosyć i wolał się zająć czymś normalnym, bo aktorstwo to jest bardzo trudny zawód. Człowiek jest ciągle na cenzurowanym i codziennie musi udowadniać nie tylko sobie, ale i wielu ludziom, że nie jest „wielbłądem”… MS: Czyli współczesny aktor może być równocześnie biznesmenem i artystą? CP: Jak najbardziej powinien. Myślę, że koledzy po fachu już do tego dojrzeli. Widzę, że młodzi aktorzy bardzo realnie myślą o finansach i normalnie rozmawiają o pieniądzach. Kiedyś artystom wręcz nie wypadało mówić o pieniądzach… W tej chwili wszyscy głośno mówią o finansach wprost. Sam prowadzę takie rozmowy z moimi kolegami po fachu, kiedy przychodzi do mnie aktor i otwarcie mówi, jaka jest jego stawka za dzień zdjęciowy. Mimo, że to mój kolega, muszę sobie policzyć, czy mnie na niego stać. To tylko tyle. MS: Dziękuję za rozmowę.
Ekskluzywny wywiad z Cezarym Wasylukiem - organizatorem wyprawy motocyklowej Motorismo 2012 dla patrona wyprawy Motorex.
Julia Materna: Kiedy i w jakich okolicznościach pojawił się pomysł na film "Psy"? Wladyslaw Pasikowski: W TVP święcił triumf amerykański serial "Miami Vice". W czasie realizacji "Krolla", czyli w roku 1989, Olaf Lubaszenko powiedział mi, że chętnie zagrałby z Bogusławem Lindą taką parę policjantów, jak Johnson i Vincent. Rozbawił mnie ten pomysł i zaintrygował. Po skończeniu zdjęć do Krolla napisałem scenariusz filmu "Policjanci z Warszawy" i zaniosłem go do Juliusza Machulskiego, o którym wtedy myślałem, że będzie moim producentem do końca świata - tak dobrze nam szła współpraca. Juliusz przeczytał i powiedział, że ci policjanci to bardziej z Miami niż z Warszawy, a o takich lepsze filmy robią lokalsi na Florydzie…. Napisałem więc drugi scenariusz, zupełnie inny, w którym już nie było miejsca dla Olafa, natomiast pojawiła się rola dla Marka Kondrata i ten właśnie scenariusz Juliusz przyjął w zasadzie bez poprawek i skierował do produkcji. I to jest film, który Państwo znają. JM: Z jakim odbiorem widzów spotkał się film? Realizacja musiała wymagać dużej odwagi, aby przedstawić na ekranie sytuację polityczno-społeczną, która była tak aktualna… WP: "Dno moralne" i "rynsztok" oraz "zamówienie ubeckie"- taki był tenor pierwszych recenzji. I jeszcze, że zniszczyłem piękny język polski, który wszyscy poza mną kultywują i rozwijają od tysiąca trzydziestu dziewięciu lat… O dziwo, na festiwalu środowisko, czyli moi koledzy z branży, byli bardziej łaskawi i dali nam z pięć indywidualnych nagród, choć nie dali nam nagrody głównej. A potem publiczność zagłosowała biletami za filmem, choć może bardziej kupując pirackie kopie na VHS. I dzięki temu, choć nikt z nas, poza piratami, na tym nie zarobił, to mimo że w kinach film obejrzało 260 tysięcy ludzi, to film znali niemal wszyscy w całym kraju i absolutnie wszyscy z diaspory w Chicago. Zrobienie filmu nie wymaga odwagi… Może w Turcji, albo Iranie… Ale od odwagi to są strażacy, żołnierze, ratownicy górscy, nie filmowcy. JM: Czy obserwuje Pan, iż niektóre elementy filmu przetrwały do dziś? WP: Nie. Film jako całość przetrwał i jest maksymalnie eksploatowany przez mniej popularne kanały telewizyjne. Rola Franza do dziś wlecze się za Bogusławem Lindą, a i mnie czasami rozpoznają jako "ten od psów, Ślesicki chyba…". JM: Jak powstawały kultowe dialogi, które w latach 90. mogły uchodzić za kontrowersyjne? WP: Normalnie, spod palców. Większość napisałem sam na maszynie, wspierając się lakonicznością i jak mówią scenarzyści, ekonomicznością dialogów z amerykańskich westernów i filmów policyjnych. Znaczący wkład wnieśli sami aktorzy. "Ty stara jesteś" wymyślił Bogusław Linda, "a kto umarł ten nie żyje" to wkład Olafa Lubaszenko. JM: W jaki sposób wybierał Pan aktorów do filmu? WP: Wybrałem Bogusława po znajomości i po przyjacielsku. Olaf dostał rolę, bo był inspiratorem filmu. Marka Kondrata i Tadeusza Szymkowa obsadził Bogusław. Artura Żmijewskiego chciałem poznać i to była doskonała okazja. Czarek miał u mnie stały etat. Kłopot był z dziewczyną. Szukaliśmy jej miesiącami, bo ja się uparłem, że szesnastolatki nie może grać dwudziestosześcioletnia aktorka po szkole. Wreszcie zrozpaczony brakiem partnerki Bogusław zwrócił się o pomoc do swojej małżonki, Pani Lidii Popiel, która akurat robiła zdjęcia mody i znała wszystkie piękne i zgrabne dziewczyny. Wybraliśmy najpiękniejszą i najzgrabniejszą. JM: "Psom" towarzyszy wspaniała ścieżka dźwiękowa. Jak przebiegała współpraca z Michałem Lorencem? Co go inspirowało? WP: Co go inspirowało? Powiedziałem mu tylko o instrumentacji, że chce trąbkę solo, dużo smyczków i żadnej blachy…. No i żadnej tonacji durowej. Michał jest trudny, bo jest wielkim artystą. Ja również jestem trudny, ponieważ nie jestem takim znów artystą, więc współpraca szła różnie, ale w pewnym momencie obaj uznaliśmy, że efekt jest ważniejszy od naszych sympatii i animozji i jakoś poszło. Ciągle jesteśmy kumplami zadowolonymi z siebie tak bardzo, że ostatni film znów zrobiliśmy razem i znów "Psy". JM: Czy mógłby Pan przytoczyć ciekawą historię z planu filmowego, która nie jest znana odbiorcom filmu? WP: Jest tam taka scena, że sfrustrowany Maurer postanawia się zatracić w seksie i w tym celu wybudza śpiącą Angelę, aby się zaspokoić. I tu stanął przed nami problem, jak ją wybudzić. Pocałunek odpadał, bo nie robiliśmy komedii romantycznej. Uznałem, że bohater powinien od razu przystąpić do sedna… Z powodu wieku aktorki zlokalizowałem, wyznaczyłem i nakazałem filmować to "sedno" na wysokości jej kolan. Bogusław do dziś uważa, że niezły film nam się udał, poza tą jedną jedyną sceną, która według niego jest głupia, jak szafka na buty.
W rozmowie z reporterką Jastrząb Post aktor zdradził, że ma problemy z przemijającym czasem, ale rozumie, że taka jest kolej rzeczy: Kino jest zawsze domeną młodych ludzi. W pewnym wieku, aktor musi się pogodzić z tym, że będzie grał drugoplanowe role, epizody. Tu nie ma szans na główniaka. Mija jakiś czas i zaczynają młodzi.
Przeraża mnie liczba śmiertelnych ofiar wypadków - 7 tysięcy rocznie. To tak, jakby co roku znikało małe miasto, nie tylko z winy lekkomyślnych kierowców, ale przede wszystkim fatalnego stanu dróg, co nas absolutnie dyskwalifikuje, jeżeli mamy mówić o jakimkolwiek bezpieczeństwie drogowym. |- Jeździ Pan samochodem?- Kilka miesięcy temu sprzedałem swoje auto i jest to mój protest przeciwko temu, że od lat płacę podatki, a w drogownictwie wciąż nic się nie dzieje i nie mam po czym Jak samopoczucie?- Znacznie lepiej, korzystam z taksówek, kolei i samolotów. Niczego mi nie brakuje. Jako pasażer mniej się denerwuję, a na tym zależało mi Jak długo to potrwa?- Dopóki z moich podatków nie załatają dziur i nie wybudują nowych dróg, żebym mógł się bezpiecznie poruszać. Przeraża mnie liczba śmiertelnych ofiar wypadków - 7 tysięcy rocznie. To tak, jakby co roku znikało małe miasto, nie tylko z winy lekkomyślnych kierowców, ale przede wszystkim fatalnego stanu dróg, co nas absolutnie dyskwalifikuje, jeżeli mamy mówić o jakimkolwiek bezpieczeństwie Za granicą jest lepiej?- Tak, na autostradach czasem lubię sobie przycisnąć pedał gazu, ale też mi się zdarzyło, że na pięknej autostradzie we Włoszech cysterna wyjechała mi prosto pod koła - jechałem 200 na godzinę i to było moje hamowanie życia... Udało się - dlatego teraz możemy rozmawiać. Dzisiaj częściej zdejmuję nogę z gazu i nauczyłem się respektować przepisy, jeśli ktoś postawił znak ograniczenia prędkości do 70 km/h to miał w tym jakiś Czyli z drogówką nie ma Pan żadnych problemów?- Mam oczywiście. Zdarza mi się przekroczyć prędkość, a to z tej przyczyny, że zwykle jeżdżę dobrymi samochodami, a w nich zupełnie nie czuje się prędkości. Jadę 120, a wydaje mi się, że jest A mandaciki?- Był w zeszłym roku jeden, za złe parkowanie. I tu kolejny problem - w miastach nie ma gdzie stawiać tych samochodów. A jak się zaryzykuje w nieodpowiednim miejscu, natychmiast jest Czy przez dwadzieścia kilka lat za kierownicą wypracował Pan sobie jakieś zasady?- Uważam, że nic nie jest warte ryzykowania własnym życiem, a już na pewno jazda po pijaku. Nawet jak jestem po piwku korzystam z taksówek, niektóre korporacje przysyłają nawet człowieka, który odprowadza auto do ważny jest też rozsądek, który niestety przychodzi z Jakimi autami jeździł Pan dotychczas?- Zaczynałem od kupionego za 15 mln złotego Forda Granady. Bardzo udana wersja, rocznik 1978, miał cztery biegi do przodu i w ogóle się nie psuł. Czasami pytali, dlaczego kupiłem złoty, odpowiadałem, że go kiedyś przetopię na sztabki i sprzedam. Kolejny był Ford Tempo - straszna pomyłka, bo koszty napraw przewyższyły cenę auta. Któraś z kolei była Mazda 929 w kształcie cygara, bardzo ładna. Wtedy przekonałem się, że samochód dla mnie musi być duży. Ostatnio jeździłem Mitsubishi Diamante, 3,5 litra, wbrew pozorom bardzo ekonomiczny - 9 do 11 litrów na setkę, w Polsce są tylko cztery takie. Wiosną zamierzam kupić coś jeszcze większego - terenowego Mercedesa ML, albo Mitsubishi ofertyMateriały promocyjne partnera
Zapowiedź wywiadu z Cezarym Pazurą 👉 specjalnie dla TV Provisorka — 9 marca 1994 roku. Cezary Pazura był gościem II LO im. E. Plater w Sosnowcu. Wywiad miał miejsce w gabinecie
Regulamin Polityka prywatności Reklama FAQ Kontakt Maxiory Poczekalnia Copyright 2005 - 2011 by Powered by czas: 0,05 s, mem: 3,234MB, zapytań: 16, czas DB: 0,008 s
Nieudany wywiad Bryndala Lyrics: – Ale wróćmy do płyty. Ja słyszę w tej muzyce, pana odgłosy [chichot] tego świata, który otacza nas czy pan słyszy-
CP: Ten film odcisną wielkie piętno na nas aktorach, ale także na widzach. Umówmy się, jest to jednak film kultowy. Kultowe filmy mają to do siebie, że ludzie czekają czy będą dalsze losy bohaterów czy nie. Ryzyko związane z tym jest ogromne dlatego że historia zna już takie przypadki, że film reanimowany po latach niestety nie spodobał się publiczności, bo był robiony na siłę, bo tak ktoś chciał. Ten pomysł musiał dojrzeć, przede wszystkim w reżyserze i scenarzyście, czyli we Włodku Pasikowskim. Ale materiał który nam dał jest świetny. Ja się cieszę z tego trailera który powstał, bo zrobiłem takie ufffffff. Po tym trailerze nie dowiesz się nic, jaki jest wątek, nie zdradza tajemnicy o czym będzie film, tylko tak „nęci” jakby to powiedzieć takim żargonem rybackim. Tak w bardzo dobry sposób zachęca do obejrzenia. Czytałem komentarze na Facebooku, kiedy ukazał się i jeden z moich fanów napisał „Panie Czarku, idę do kina w imię zasad”. Czyli wykorzystał podtytuł filmu do takiego sloganu, który ja chcę teraz wykorzystać, w imieniu swoim i innych którzy pracowali przy tym filmie, aby zachęcić do pójścia do kina. Mogę śmiało powiedzieć, IDŹCIE DO KINA, W IMIĘ ZASAD. Bo jeżeli ktoś widział jedynkę i dwójkę, to jego obowiązkiem jest iść do kina i zobaczyć trójkę, a kto nie widział jedynki i dwójki to tym bardziej musi iść do kina. IC: I właśnie trafił Pan idealnie w moje następne pytanie. Czy film trafi tylko do osób, które oglądały poprzednie części? CP: To jest film absolutnie mogący żyć swoim życiem, bo mówi się o tym co się stało z bohaterami i tych bohaterów możemy poznać dzisiaj. Ale nawet jak ktoś zacznie od części trzeciej to podejrzewam, że sięgnie po pierwszą i drugą, żeby tych bohaterów sobie przybliżyć, kiedy byli młodzi. Ja bym jednak zachęcał, żeby zobaczyć wszystkie części. Ja mam coś takiego, że jak słyszę ze wychodzi kolejna część, to najpierw sobie oglądam wcześniejsze. Ale mówię, konieczności nie ma. IC: A jak się pracowało z aktorami znanymi z poprzednich części, ale także ze „świeżą krwią” filmu? CP: Znamy się ogólnie także z innych tytułów, czy z teatru. Z Sebastianem Fabijańskim spotkałem się pierwszy raz na ekranie, z Dorocińskim już grałem, z Lindą to wiadomo, wielokrotnie, z Janem Fryczem też udało mi się już pracować. Tam jest plejada wspaniałych kolegów aktorów, więc wszyscy się znamy. I powiem szczerze, że jak się spotykamy na planie, to jest tak że wszyscy są na takim uśmiechu, bo nie mamy czasu się tak często spotykać w robocie razem, tylko tak że ktoś nas skrzyknie. To jest chyba marzenie każdego aktora i to z każdego pokolenia, żeby ktoś wymyślił taki scenariusz, żeby zebrać nas wszystkich do kupy i zrobić jeden tytuł. A nie że jeden gra w jednym tytule, a drugi w innym i tak się ciągle mijamy. IC: To już takie pytanie na koniec, na rozluźnienie. Piotr Adamczyk w wywiadach mówi, że już na zawsze pozostanie na nim piętno roli Papieża. A na Panu która rola odcisnęła swój ślad? Z kim do końca będzie utożsamiany Cezary Pazura? CP: Na szczęście nie zagrałem czegoś takiego jak Piotrek. Znaczy na szczęście, on miał to szczęście, że zagrał wybitną rolę, i to w filmie o globalnym zasięgu. To oczywiście jest sytuacja do pozazdroszczenia. Ale to właśnie jest niebezpieczeństwo dla aktora, który gra bardzo dobrze, bo jak ktoś gra tak średnio to my go nie widzimy. A jak ktoś gra świetnie to odciska piętno no i go zapamiętujemy. Ja miałem kilka takich momentów w karierze, które odcisnęły piętno na mnie. Na pewno był to 13 posterunek, Kroll Władysława Pasikowskiego albo Psy, czy Kiler. Na pewno jeszcze były to Chłopaki nie płaczą i Nic śmiesznego. To były takie filmy z którymi jestem do dziś jestem kojarzony a także z tymi postaciami. A co będzie dalej? Dalej to zobaczymy. IC: Bardzo dziękuję za miłą rozmowę. CP: Ja również dziękuję.
Radio RAMPA zaprasza do obejrzenia wywiadu z jednym z najbardziej uznanych polskich aktorów, Cezarym Pazurą. Rozmowa zarejestrowana została przed występem w
Strona główna Seriale Żmijowisko Wideo Żmijowisko Making of Wywiad z Cezarym Pazurą 201945 trzydziestoparoletnich przyjaciół ze studiów wyjeżdżają ze swoimi dziećmi na wakacje do letniska "Żmijowisko". Pewnego wieczoru, w trakcie zakrapianej alkoholem imprezy, znika 15-letnia Ada, córka Arka i DomagałaAgnieszka Żulewska
. wyun1jfng9.pages.dev/668wyun1jfng9.pages.dev/862wyun1jfng9.pages.dev/639wyun1jfng9.pages.dev/688wyun1jfng9.pages.dev/617wyun1jfng9.pages.dev/29wyun1jfng9.pages.dev/106wyun1jfng9.pages.dev/636wyun1jfng9.pages.dev/4wyun1jfng9.pages.dev/76wyun1jfng9.pages.dev/793wyun1jfng9.pages.dev/835wyun1jfng9.pages.dev/884wyun1jfng9.pages.dev/222wyun1jfng9.pages.dev/533
wywiad z cezarym pazurą