Po ślubie on będzie maksymalnie zabezpieczony ty wcale. Poczekajcie chociaż rok, jak zaczynasz prace to po roku już będziesz zamieć zdolność chociaż minimalna ale zawsze.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2016-12-01 13:04:23 Koralik55 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-01 Posty: 3 Temat: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubie Witajcie, potrzebuję rady. Razem z mężem mieszkamy z moimi rodzicami. Mamy ośmiomiesięcznego synka. Do naszej dyspozycji jest pietro domu, jednak kuchnia i lazienka są wspólne. Ciężko mi wytrzymać z moją mamą, która ciągle u nas przebywa, przychodzi kiedy chce i jak często chce. Nie puka, nie szanuje naszej prywatności, nie obchodzi jej co w danej chwili robimy. Jest bardzo dobrą babcią, trzeba jej to przyznać, ale ja po prostu mam już dosyć tej sytuacji. W kuchni króluje ona, nie mam możliwości żeby się wykazać. Czasem skomentuje coś- ostatnio miała pretensje, że raz na jakiś czas dam synkowi obiadek ze słoiczka - powinnam mu zawsze gotować. W przyszłym roku planujemy z mężem przebudowę domu, będziemy wtedy mieć własną kuchnię i łazienkę, osobne wejście. Mam jednak obawy czy nasze problemy się wtedy rozwiążą czy tylko tak nam się wydaje. Nie wiem, czy ja przesadzam czy mam słuszne pretensje 2 Odpowiedź przez anicorek87 2016-12-01 14:38:04 anicorek87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-07-28 Posty: 1,110 Wiek: 29 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubieNiestety nie przesadzasz i również obawiam się ,że rozbudowa domu nic nie mama jest takim typem jak moja co lubi się wtrącać wiedzieć co robicie, co jecie i co kupujecie to nie zmienisz jej. Możesz próbować z nią porozmawiać i delikatnie powiedzieć o co Ci się jednak ,że tylko ją urazisz albo Ci wygarnie ,że mieszkacie u tacy teściowie czy rodzice, którzy pomagają ale się nie wtrącają i dają wolną rękę. Niestety to rzadkość bo przeważnie lubią ustawiać życie, wtrącać się w wychowywanie dzieci i puki się z nimi mieszka tak naprawdę nie ma się nic do bardzo szanuje swoich rodziców ale podobnie jak masz ty nie miałabym w domu prywatności i ciągła kontrola dlatego mieszkam lepiej zainwestować w niezależny dom niż tą dobudówkę? 3 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-12-01 14:45:16 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubie Czy Twoja mama wie o tym, w jaki sposób odbierasz jej zachowanie wobec Ciebie i męża? Czy wie, że chciałabyś się czasem wykazać w kuchni? Czy wie, na czym Tobie zależy? Innymi słowy, czy o swoim problemie rozmawiałaś z mamą (nie na zasadzie jej atakowania, tylko po to, by poprawić wasze relacje), a ona mimo tego nic nie zmieniła w swym zachowaniu? Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 4 Odpowiedź przez GabrielaKlym 2016-12-01 23:43:33 GabrielaKlym Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-08-16 Posty: 1,001 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubie Nie lepiej coś wynająć lub kupić? Będziecie u siebie w końcu. Twój mąż na pewno nie może czuć się swobodnie. gdykochamy 5 Odpowiedź przez olka6628 2016-12-01 23:53:34 olka6628 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-18 Posty: 38 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubieWiejcie od mamusi jak takie jej zachowanie popadniecie w nerwice i małżeństwo się co tylko możliwe by być na 6 Odpowiedź przez Koralik55 2016-12-02 00:09:06 Koralik55 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-01 Posty: 3 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubieBardzo dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Rozmawiałam dziś z mamą, miało być na spokojnie, a zakończyło się kłótnią. Powiedziałam jej wszystko co czuję. Mama nie widzi w niczym problemu i uważa, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie dało się z nią rozmawiać, mówiła -z sarkazmem- że nie będzie już wcale przychodzić i najlepiej to ona się wyprowadzi. Mówiłam że nie o to mi chodzi, ale nie chciała słuchać. Nie wiem co teraz będzie 7 Odpowiedź przez 1235 2016-12-02 00:42:57 Ostatnio edytowany przez 1235 (2016-12-02 00:44:41) 1235 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-01 Posty: 8 Wiek: 27 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubieA macie możliwość się wyprowadzić? Zawsze będziesz dzieckiem swojej mamy - bo trochę Cię traktuje jak dziecko- kontroluje, nie słucha, uważa, że ma racje, wytyka Ci, że niewłaściwie karmisz dziecko - Ale teraz jesteś już dorosła, masz swoją rodzinę i Twoja mama musi to zaakceptować. Ten czas po ślubie jest ważny, żeby sobie ustalić na nowo relacje z rodzicami - zmieniły się role, muszą zmienić się zachowania. To później będzie owocować przez całe życie! Jak wchodzi -mów, żeby pukała. Jak przebywa cały czas to delikatnie zwróć uwagę, że chcecie być sami. Bo teraz jest trochę tak, że cały czas Wam się miesza w życie i widzisz potrzebę zmiany. Wiem, że ustawienie granic jest możliwe. Powodzenia! 8 Odpowiedź przez Wielokropek 2016-12-02 01:18:45 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-12-02 01:21:22) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubie Koralik55 napisał/a:(...) Nie wiem co teraz będzieSporo zależy od Ciebie. Reakcja Twej mamy była typowa, radziła sobie jak umiała z trudną dla niej sytuacją, podczas której usłyszała sporo na swój temat. Jak głosi powiedzenie, najlepszą obroną jest atak, czasem zaprzeczenie, czasem wbicie drugiej osoby w poczucie na Twoim miejscu zrobiłabym powtórkę. Poszłabym do niej (nie przepraszała za tę poprzednią rozmowę), poprosiła o to, by przez 5 minut (dłużej nie powinno Ci to zająć) słuchała w milczeniu tego, co chcesz jej powiedzieć. I że chcesz jej powiedzieć ważne dla was obu jej, że ją kochasz (jeśli tak jest), że zależy Ci na dobrych kontaktach (jeśli tak jest), że jesteś jej wdzięczna za to, jak Cię wychowała (jeśli tak jest), że cieszy Cię to, jak świetną jest babcią. Że chcesz czuć się dobrze i swobodnie w swoich czterech ścianach, i oczekujesz, że nie będzie wpadała do was uprzedzenia (później wspólnie ustalicie jak to 'uprzedzenie' ma wyglądać), że przed wejściem do waszego domu zapuka i poczeka na otwarcie koniec podziękuj za to, że Cię wysłuchała (w trakcie, gdy będzie chciała przerwać, powiedz 'mamo, prosiłam').Czasem mamy dorosłych dzieci (ale nie tylko one) chcą dobrze, a wychodzi - jak zwykle. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 9 Odpowiedź przez Małpa69 2016-12-02 10:52:11 Małpa69 Redaktor Działu Zdrowie i Domowe Ognisko Nieaktywny Zawód: Żona dyrektora Zarejestrowany: 2013-09-13 Posty: 5,925 Wiek: 30 tuż tuż Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubieA tata? może to z nim porozmawiaj? 10 Odpowiedź przez yessa 2016-12-03 00:13:16 yessa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-12 Posty: 885 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubie Przebudowa domu pomoże tyle, że w kuchni będziesz miała luźniej. Ale ja bym trochę mamę wykorzystała i skoro ona króluje, to pozwoliłabym jej na to przynajmniej gotowanie odpada i masz z głowy, przy małym dziecku i tak jest mnóstwo roboty. Po co na siłę próbować się wykazać , no ale co kto bym jednak nie przerabiała domu, to kupa kasy, lepiej trochę dołożyć i kupić/budować coś swojego, całkiem osobno. Wiem, że to kwestia finansów ale skoro na chwilę obecną macie gdzie mieszkać, to poradzicie sobie. A mama jak mama, chce dobrze, przychodzić bez zapowiedzi będzie, czy zrobicie przebudowę czy nie. Jak jej powiesz, że ma nie chodzić to się obrazi, a wtedy atmosfera w domu do kitu. Sama mam podobną sytuację i mieszkamy w takiej właśnie przebudówce. Choć moja teściowa jest bardziej znośna. Jedyne co mnie męczy to to przychodzenie i brak takiej psychicznej swobody. Tyle że mnie i męża więcej w domu nie ma niż jesteśmy, budujemy dom i dużo pracujemy. Dlatego jestem zdania, że trzeba iść na swoje żeby poczuć taki życiowy luz. Puki co ciesz się, że ma Cie kto odciążyć w obowiązkach domowych i szanuj mamę, przy małym dziecku bywa ciężko. Szczęście jest jak motyl: spróbuj je złapać, a odleci. Usiądź w spokoju, a ono spocznie na twoim de Mello 11 Odpowiedź przez Koralik55 2016-12-03 01:29:50 Koralik55 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-01 Posty: 3 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubieBardzo Wam dziękuję 12 Odpowiedź przez Koralik55 2016-12-03 01:30:18 Koralik55 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-01 Posty: 3 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubieBardzo Wam dziękuję 13 Odpowiedź przez Koralik55 2016-12-03 01:30:23 Koralik55 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-01 Posty: 3 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubieBardzo Wam dziękuję 14 Odpowiedź przez Gosia1962 2016-12-05 12:32:54 Gosia1962 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wymarzony Zarejestrowany: 2015-08-31 Posty: 1,155 Wiek: 40+ Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubie To takie typowe dla polskich w odwiedzinach um mojej przyjaciolki w Polsce widzialam takie sytuacje na wlasne oczy. Mieszkaja niby osobno: mlodzi na dole, rodzice na poszly spac, my otworzylysmy sobie winko i chcialysmy pogadac o starych czasach. Nic z tego. Mamusia ciagle przychodzila, ma wlasny klucz do ich mieszkania. Bez pukania, bez ceregieli wlazila i pytala, czemu pijemy wino, wypytywala mnie, jak ja sobie za granica zyje i chciala koniecznie wiedziec, ile ja zarabiam, po czym skwitowala, ze musze na pewno tesknic za Polska i ze jestem biedna, bo z mezem musze ciagle mowic po niemiecku. Konkretna prosby mojej przyjaciolki, ze my chcemy pogadac i zeby poszla do siebie, bo juz pozno nie pomogla. Kolezanka z tego wszystkiego poplakala sie i powiedziala: ja z nia nie mam bo....polskie..... Zyj Tu i Teraz. 15 Odpowiedź przez LandryneczkaX 2016-12-06 21:58:35 LandryneczkaX Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-06 Posty: 8 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubie Koralik55 napisał/a:Witajcie, potrzebuję rady. Razem z mężem mieszkamy z moimi rodzicami. Mamy ośmiomiesięcznego synka. Do naszej dyspozycji jest pietro domu, jednak kuchnia i lazienka są wspólne. Ciężko mi wytrzymać z moją mamą, która ciągle u nas przebywa, przychodzi kiedy chce i jak często chce. Nie puka, nie szanuje naszej prywatności, nie obchodzi jej co w danej chwili robimy. Jest bardzo dobrą babcią, trzeba jej to przyznać, ale ja po prostu mam już dosyć tej sytuacji. W kuchni króluje ona, nie mam możliwości żeby się wykazać. Czasem skomentuje coś- ostatnio miała pretensje, że raz na jakiś czas dam synkowi obiadek ze słoiczka - powinnam mu zawsze gotować. W przyszłym roku planujemy z mężem przebudowę domu, będziemy wtedy mieć własną kuchnię i łazienkę, osobne wejście. Mam jednak obawy czy nasze problemy się wtedy rozwiążą czy tylko tak nam się wydaje. Nie wiem, czy ja przesadzam czy mam słuszne pretensjeNo a jak tam relacje z teściową?:d to dopiero jest horror. Po to sie zaklada swoja rodzine zeby zyc po swojemu a nie z matka. 16 Odpowiedź przez anicorek87 2016-12-07 08:09:00 anicorek87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-07-28 Posty: 1,110 Wiek: 29 Odp: Trudne mieszkanie z rodzicami po ślubie LandryneczkaX napisał/a:Koralik55 napisał/a:Witajcie, potrzebuję rady. Razem z mężem mieszkamy z moimi rodzicami. Mamy ośmiomiesięcznego synka. Do naszej dyspozycji jest pietro domu, jednak kuchnia i lazienka są wspólne. Ciężko mi wytrzymać z moją mamą, która ciągle u nas przebywa, przychodzi kiedy chce i jak często chce. Nie puka, nie szanuje naszej prywatności, nie obchodzi jej co w danej chwili robimy. Jest bardzo dobrą babcią, trzeba jej to przyznać, ale ja po prostu mam już dosyć tej sytuacji. W kuchni króluje ona, nie mam możliwości żeby się wykazać. Czasem skomentuje coś- ostatnio miała pretensje, że raz na jakiś czas dam synkowi obiadek ze słoiczka - powinnam mu zawsze gotować. W przyszłym roku planujemy z mężem przebudowę domu, będziemy wtedy mieć własną kuchnię i łazienkę, osobne wejście. Mam jednak obawy czy nasze problemy się wtedy rozwiążą czy tylko tak nam się wydaje. Nie wiem, czy ja przesadzam czy mam słuszne pretensjeNo a jak tam relacje z teściową?:d to dopiero jest horror. Po to sie zaklada swoja rodzine zeby zyc po swojemu a nie z się mieszka z rodzicami w ich domu to nie ma się nic do powiedzenia tym bardziej jak pomagają przy dziecku chyba ,że ma się ugodowych fajnych teściów czy nie jest wyznacznikiem samodzielności tylko niezależność. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Chyba nie będzie tak źle, myślę. Joanna76 napisał (a):My od 8 lat, bo tyle jesteśmy po ślubie, mieszkamy z moimi rodzicami w jednym domu. Oni mieszkają na dole a my na górze. Mamy duży otwarty salon, sypialnię, pokój dzidzi, kuchnię i łazienkę. Z rodzicami dzielimy tylko wejście do domu i ogród.
Nie ma jak rodzice Nie ma co ukrywać, że rodzice "pod ręką" w momencie, kiedy na świecie pojawia się dziecko, to naprawdę spory plus. Dostrzegają go szczególnie pary, które po ślubie wyprowadziły się nie tylko do własnego mieszkania czy domu, ale także - do innego miasta. Małe dziecko wymaga opieki 24 godziny na dobę, a to często zmusza do rezygnacji z pracy (urlopy rodzicielskie), dodatkowych opłat (opiekunka bądź żłobek), niemałego stresu, a czasem nawet - wyrzutów sumienia (pozostawienie dziecka opiece obcej osoby nie jest łatwym zadaniem). Tymczasem rodzice to osoby, do których mamy zaufanie. To oni nas wychowali i z pewnością wiedzą o opiece nad dzieckiem więcej od nas samych. Są źródłem nie tylko bezpośredniej pomocy, ale i wielu cennych porad. Mieszkanie z dziadkami to także duży plus dla samego dziecka. Będący już na emeryturze babcia czy dziadek chętnie organizują maluchowi czas, poświęcają mnóstwo uwagi, obdarzają wyjątkowym uczuciem. Nie ma co ukrywać, że z reguły są bardziej cierpliwi od rodziców - mniej nerwowi, bardziej wytrzymali (więcej przeżyli, obce im jest niejednokrotnie obecne tempo życia czy pogoń za karierą), ale też - bardziej doświadczeni (ich wspomnienia i opowieści są bogatsze i często ciekawsze niż rodziców). Nie ma jak własny kawałek podłogi Niestety, poza licznymi plusami, o których nie można zapominać, mieszkanie z rodzicami ma jednak wiele wad. Warto je rozpatrzyć jeszcze przed podjęciem wyzwania i znaleźć sposoby na to, aby nam akurat nie dały się we znaki. Błędem, jaki często popełniają młode małżeństwa, mieszkające wraz z rodzicami, jest pozwalanie sobie na poczucie zobowiązania wobec nich. To prawda, sporo rodzicom zawdzięczają, ale skoro tamci zaproponowali im taką opcję/przystali na nią, prawdopodobnie oni także widzą w niej jakieś korzyści (nie są ciągle sami, dzielą się z młodymi rachunkami itp.). Wspomniane poczucie zobowiązania sprawia, że nawet, jeśli młodym nie wszystko pasuje (zwyczaje rodziców, kolidujące z ich przyzwyczajeniami, zbytnie uczestniczenie rodziców w ich życiu, narzucanie swojego zdania i dominacja rodziców) - milczą i udają, że nie widzą problemu. To nienajlepsze wyjście, ponieważ milczenie na początku i cicha zgoda na wszystkie, panujące w domu reguły sprawi, że z czasem coraz trudniej będzie przeforsować własne zdanie. Tymczasem w sytuacji, kiedy na świecie pojawia się dziecko, to rodzice powinni mieć decydujący głos w kwestii jego wychowania, nie dziadkowie. Nie ma jak jasne zasady Dlatego właśnie zasady "bezkolizyjnego" współżycia najlepiej wypracować jeszcze zanim na świecie pojawi się dziecko. Wtedy pojawienie się maluszka jedynie wzmocni w dziadkach przekonanie, że mają pod dachem oddzielną rodzinę, która rządzi się "swoimi prawami". Najlepiej, jeśli młodzi dostają do dyspozycji w miarę samodzielną część domu (np. piętro) wraz z oddzielnymi łazienką i kuchnią. Jeżeli mogą skorzystać z takiego udogodnienia, dobrze by każda rodzina oddzielnie gotowała i sprzątała swoje części. Oczywiście nie oznacza to, że synowa nie może zaprosić teściów na górę na obiad, ale o to właśnie chodzi, by była to sytuacja, wymagająca "zaproszenia", nie zaś nagminna praktyka. Niestety, nie zawsze takie "rozdzielenie" rodzin jest możliwe. Jeśli nie, warto wypracować zasady, które pozwolą rodzinom wieść w miarę samodzielne życie (np. podzielić się dniami tygodnia, w których gotujemy czy przedziałem czasowym, jaki spędzamy w kuchni). Już na samym początku ustalamy reguły dotyczące wszelkich płatności, sprzątania, odwiedzin, wspólnego spędzania czasu, informowania o swojej obecności bądź nie (czy np. małżeństwo musi poinformować rodziców, że wychodzi - by tamci się nie martwili, czy nie ma takiej potrzeby). Warto także ustalić - tym razem dotyczy to samych małżonków, na ile wtajemniczają rodziców w swoje osobiste sprawy. To, że dzielą dom nie oznacza przecież, że muszą się także dzielić z nimi każdym problemem czy sprzeczką. Nie ma jak mądra współpraca Jeśli jednak nie udało się wypracować wystarczająco jasnych zasad współpracy między dwoma małżeństwami, pojawienie się dziecka to sytuacja wręcz stworzona do tego, by delikatnie przypomnieć o ich istnieniu. Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście szczera rozmowa. Warto na wstępie przedstawić rodzicom własną wizję wychowania swojej pociechy i poglądy na kluczowe dla nas kwestie. Takie otwarte postawienie sprawy z pewnością przyniesie korzyści obu stronom: dziadkom udowodni, że doceniamy to, co dla nas zrobili, liczymy się z nimi, traktujemy poważnie i darzymy szacunkiem, rodzicom da szansę na wychowanie pociechy według własnego pomysłu. Poprośmy otwarcie, by nie robili nic za naszymi plecami, informowali o wszelkich problemach z dzieckiem, nie kryli jego złego zachowania itp. Respektujmy jednak ich zdanie. Nie obruszajmy się, jeśli mają jakieś „ale", wysłuchajmy i powiedzmy, że przemyślimy ich wskazówki. Gdy pojawią się jakiekolwiek problemy - rozwiązujmy je od razu. Nie róbmy podchodów. Nie twórzmy dwóch frontów. Stwórzmy po prostu dwie rodziny.
Po ślubie zamieszkaliśmy z żoną w mieszkaniu jej matki. Odziedziczyła je po swoich rodzicach. Sama teściowa mieszkała z młodszym synem w domu, który wybudowali razem z jej nieżyjącym już mężem. To przykre, ale od chwili, kiedy się poznaliśmy, mama mojej żony niechętnie rozmawiała z moimi rodzicami. Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat Autor Wiadomość tomaszjerzypoczątkującyDołączył: 07 Lip 2011Posty: 1 Wysłany: Czw 7 Lip 2011, 23:19 Temat postu: To rodzice panny młodej organizują wesele? Dobry wieczór, wprawdzie wraz z moją narzeczoną jesteśmy bardzo młodymi ludźmi i wciąż zależnymi finansowo od naszych rodziców, jednak powoli myślimy o ślubie. Ostatnio moja matka wprawiła mnie w zakłopotanie, przywołując jakąś NORMĘ ZWYCZAJOWĄ mówiącą, że to ci, którzy wydają córkę, ponoszą koszty ślubu - tak jest i koniec (z natury nie ma węża w kieszeni, sądzę, że po prostu ktoś jej coś takiego kiedyś wpoił). Nie muszę mówić, że to pozwala wysnuć nieprzyjemną prognozę na przyszłość, jeżeli idzie o współpracę między rodzinami w przygotowaniu ceremonii... Mam w związku z tym kilka pytań. Co słyszeliście o takim zwyczaju? Wydaje mi się, że kiedyś mogło tak być. Czy ona funkcjonuje nadal (choćby w stosunkach wiejskich)? Czy można się na nią powoływać (może wciąż istnieje ale jako wymierająca)? Zależy mi na obiektywnej odpowiedzi, bo chcę się do tego dobrze ustosunkować, gdy będę stosował dyplomację Pozdrawiam, Tomek Powrót do góry agatttmoderatorDołączył: 17 Lut 2011Posty: 13577 Wysłany: Czw 7 Lip 2011, 23:24 Temat postu: Kiedyś było tak, że rodzina młodej płaciła za jedzenie na przyjęciu, rodzina młodego za wódkę, samochód. Nie pamiętam, ale chyba młody kupował (płacił) za sukienkę młodej. i cośtam jeszcze było. Ale to dawno i nieprawda, jakieś 15 lat temu tak się robiło, za czasów gdy wesela nie były tak drogie i organizowano je w darmowych remizach, ze znajomą kucharką itp. Wtedy może i koszt jedzenia równał się z kosztem wódki. Teraz różnica jest nieporównywalnie większa i chyba nikt się już w takie "tradycyjne" podziały nie Powrót do góry gothka152kandydatDołączył: 05 Lip 2011Posty: 46 Wysłany: Pią 8 Lip 2011, 0:09 Temat postu: Również uważam to za przeżytek. Chyba mało którzy rodzice panny młodej mogliby pozwolić sobie na finansowanie standardowego wesela na 80-100 osób. My za swoje wesele płacimy sami (rodzice chcieli dołożyć ale odmówiliśmy) i każde płaci za swoich gości. Tak jest po prostu sprawiedliwie i nie uważam, żeby kogokolwiek to krzywdziło. Powrót do góry NutkaMisiomaniakDołączył: 04 Lip 2011Posty: 1145Skąd: Płock Wysłany: Pią 8 Lip 2011, 6:51 Temat postu: gothka152 przez 5lat będzie w stanie uzbierać coś. U nas była poruszana taka kwestia. i w ostateczności cała impreza jest robiona mniej więcej wspólnie. PM dysponuje taką kwotą... Młoda taka... i z tego sklepie się całą uroczystość _________________ Powrót do góry ewelinka89moderatorDołączył: 09 Mar 2011Posty: 9831 Wysłany: Pią 8 Lip 2011, 7:40 Temat postu: Pierwszy raz o czymś takim słyszę.. Niby dlaczego? To chyba opowiastka wymyślona przez rodziców pana młodego, żeby się wykpić z pomocy.. Jak już to słyszałam o 'podziałach' - że rodzice młodego kupują wódkę, a np. młodej płacą za 'talerzyk' i tak podzielone wszystko. W praktyce jeżeli rodzice płacą to zazwyczaj każdy za swoich gości a reszta po Powrót do góry martita8503guruDołączył: 29 Gru 2010Posty: 2092Skąd: okolice Krakowa Wysłany: Pią 8 Lip 2011, 8:12 Temat postu: Ja też wiem, że tak się kiedyś robiło, ale teraz wszystko się uzgadnia wspólnie. Moi rodzice z rodzicami P ustalili, że kosztami dziela się po połowie ( chodzi o catering i alkohol, bo resztę rzeczy pacimy sami z Pitusiem) Mimo, ze my mamy mniejszą rodzinę ( od nas 45 osó od P praie 90) to koszty i tak sa podzielone po równo, zeby nie było później kłótni. Owszem moja mama powiedziłą mi, że gdyby miała pieniądze to byłaby w stanie zaplacić za wszystkich gości, ale tylko po to zebyśmy to my z Pitisiem czuli się bardzij komfortowo (moi rodzice mimo,ze placa to nie wtrącają się, a rodzice P najchętniej urządziliby drugie swoje wesele )_________________"[...] miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało" Powrót do góry 10 Sie 2009Posty: 4114 Wysłany: Pią 8 Lip 2011, 10:06 Temat postu: Dawniej było coś takiego praktykowane szczególnie na wsiach,a z racji tego,że mieszkam na wsi to znam temat To prawda,że jak PM wydają za mąż to jej rodzice płacą większą część wesela. Ale podział jest taki,że kucharkę, jedzenie, salę i orkiestrę opłacają rodzice PM. Rodzice Pana Młodego,a właściwie to sam Pan Młody finansuje wódkę, napoje, obrączki, zapowiedzi i samochód (jeśli było go na coś takiego dawniej stać). Co do ubioru to każdy z młodych kupuje sobie je sam, z tym,że wiadomo Pan Młody kupuje kwiaty dla Pani Młodej i druhny.. Powrót do góry ewelinka89moderatorDołączył: 09 Mar 2011Posty: 9831 Wysłany: Pią 8 Lip 2011, 10:24 Temat postu: Lady_S. napisał: Rodzice Pana Młodego,a właściwie to sam Pan Młody finansuje wódkę, napoje, obrączki, zapowiedzi i samochód (jeśli było go na coś takiego dawniej stać). Co do ubioru to każdy z młodych kupuje sobie je sam, z tym,że wiadomo Pan Młody kupuje kwiaty dla Pani Młodej i druhny.. Aha.. Czyli panna młoda spokojnie ponad 20 tysięcy, a młodego tylko kilka.. Powrót do góry agatttmoderatorDołączył: 17 Lut 2011Posty: 13577 Wysłany: Pią 8 Lip 2011, 10:30 Temat postu: ewelinka89 napisał: Aha.. Czyli panna młoda spokojnie ponad 20 tysięcy, a młodego tylko kilka.. Heh. Ewelinko takie zwyczaje popularne były dawniej, wtedy były inne czasy. Nie zamawiało się sali z ceną 150-200 za osobę, tylko remizę we wsi. Kucharką była sąsiadka, czy jakaś znajoma. Produkty często pochodziły z własnych zasobów (mięso, warzywa, itp) i przyjęcie weselne nie wychodziło tak strasznie drogo jak teraz. Inne czasy P. młody płacił za alkohol, napoje, samochód, bukiety, księdza, zapowiedzi a w moich stronach też za strój pani młodej (nie wiem z jakiej racji ). Oczywiscie, że lepszym rozwiązaniem jest płacenie za własnych gości, ale kiedyś nie przeliczano w ten Powrót do góry ewelinka89moderatorDołączył: 09 Mar 2011Posty: 9831 Wysłany: Pią 8 Lip 2011, 10:37 Temat postu: agattt napisał: ewelinka89 napisał: Aha.. Czyli panna młoda spokojnie ponad 20 tysięcy, a młodego tylko kilka.. Heh. Ewelinko takie zwyczaje popularne były dawniej, wtedy były inne czasy. Nie zamawiało się sali z ceną 150-200 za osobę, tylko remizę we wsi. Kucharką była sąsiadka, czy jakaś znajoma. Produkty często pochodziły z własnych zasobów (mięso, warzywa, itp) i przyjęcie weselne nie wychodziło tak strasznie drogo jak teraz. Inne czasy P. młody płacił za alkohol, napoje, samochód, bukiety, księdza, zapowiedzi a w moich stronach też za strój pani młodej (nie wiem z jakiej racji ). Oczywiscie, że lepszym rozwiązaniem jest płacenie za własnych gości, ale kiedyś nie przeliczano w ten sposób. Chyba, że tak.. Wiem, że były jakieś podziały - właśnie w stylu alkohol to pan młody, ale nie myślałam, że tak rozbieżne w kosztach. No ale racja, teraz to już raczej nikt na to nie Powrót do góry Wyświetl posty z ostatnich: Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietach ZamknijStrona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki. Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group Mieszkanie z rodzicami i teściami powinno być karalne wysoką grzywną taki żart ale na prawdę jeśli są tylko możliwośći to powinno mieć się własny kąt ciasny ale własny. Ja mieszkałam parę lat z moimi po ślubie i jak było już dziecko i niewspomimam tego najlepiej teraz sama i mam wkoncu święty spokój. Jeżeli ciężko wam pójść na kompromis z czyją mamą mieszkać, najlepiej mieszkac samemu i to jest najlepsza opcja. Możecie wynająć małe mieszkanko, kawalerkę, aby opłaty nie były zbyt duże, spokojnie mieszkac we dwoje i cąły czas odkładac pieniążki na kupno mieszkania. Macie już pewną sumę odłożoną, więc łatwiej będzie Wam dobrać mniejsza kwotę na kupno własnego mieszkania, a z czasem dorobić się czegoś większego. Nie ma co przeciągać liny na swoją stronę. Oboje powinniście sie dobrze czuć w domu, a mieszkając z rodzicami zawsze mogą pojawić się jakieś sprzeczki, dlatego wg mnie powinniście zastanowić się nad wynajęciem stancji bądź kupnem własnego mieszkania. Powodzenia!
W dzisiejszych czasach bardzo często zdarza się, że po ślubie mieszka się z rodzicami lub teściami. Nawet, jeśli nie mieszkasz z nimi teraz, być może nastąpi sytuacja w przyszłości, że konieczne będzie zamieszkanie razem. Życie pod jednym dachem może stanowić pewne wyzwanie dla wszystkich zainteresowanych. Na początek
Dołączył: 2012-11-03 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 1023 19 października 2013, 11:33 hej dziewczyny. w listopadzie wychodze za mąż. mój problem dotyczy mieszkania :( jeszcze jakieś 2 lata temu jak gadalam z narzeczonym na ten temat to mowilismy ze sobie zamieszkami sami razem, ze cos wynajmiemy(na wlasne nas nie stac). zareczylismy sie w maju. i wtedy on powiedzial ze chce mieszkac u mnie razem z moimi rodzicami bo ich bardzo lubi, ba moi rodzice a wlaszcza moj tato chetnie sie na to zgodzili. jestem zalamana jednak nie samym mieszkaniem z rodzicami bo gdyby bylo inaczej to nie bylby problem bo mam w porządku rodziców ALE:ja mieszkam z rodzicami, siostra, babcia i dziadkiem. w domu mamu mala kuchnie, mama lazienke i 4 pokoje. w 1 mieszkaja dziadki, w 2 rodzice, w 3 siostra. wszystkie te pokoje sa duze oprocz mojego! moj ma 2m na 4m, taka klitka ze szok a moj facet chce tak mieszkac rozumiecie? nie ma opcji zeby siostra sie pokojem zamienila bo zeby do niego wejsc trzeba przejsc przez pokoj rodzicow :/ na sama mysl o tym odechciewa mi sie tego slubu. jedyny plus to ze mama sie zgodzila gotowac obiad dla mojego meza, ja bym nie wytrzymala gotowac w takiej malej kuchni jak by mi sie ktoś palętał a przecież jest tyle osob w domu. zero swobody, prywatnosci. a jesli o kase chodzi to w naszej okolicy ceny najmu sa niewielkie i spokojnie by nam starczylo jeszcze nawet bysmy odlozyli. co robic w takiej sytuacji co o tym myslicie :( Fuffa 19 października 2013, 11:39 A dlaczego nagle Twój facet stwierdził, że chce mieszkać z Twoimi rodzicami? monka1986 19 października 2013, 11:41 dla mnie to chore mieszkac na kupie z całą rodziną-a gdzie prywantoscseks na spontanieskoro się chajtacie ,to powinniscie isc na swoje a nie siedziec jak dzieciakz rodzicamipowiedz facetowie ,ze nie chcesz i już przecież bedzie was stacdla mnie twój facet jest dziwny,ze chce z cała rodziną zyć Dołączył: 2008-03-20 Miasto: Olsztyn Liczba postów: 7290 19 października 2013, 11:41 Nie rozumiem Twojego narzeczonego, mój mąż z a nic w świecie by się nie zgodził, żeby mieszkać z moimi rodzicami. Wytłumacz mu,że np. nie posłucha głośniej muzyki, nie zaprosi kolegów, nie zrobi imprezy, nie pochodzi w samych gaciach po domu i życie erotyczne będzie kiepskie z teściami za ścianą. Dołączył: 2012-11-03 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 1023 19 października 2013, 11:42 A dlaczego nagle Twój facet stwierdził, że chce mieszkać z Twoimi rodzicami?powiedzial ze lubi moich rodzicow i swietnie sie dogaduje z moim tata. mowil tez ze niebedzie komus placil za wynajem. a jeszcze jedno. w moim domu wszystko jest stare, nic nie remontuja, okropne ściany, stare podlogi malowane farbą, psujące się linoleum w kuchni itp. dziadki z rodzicami sie nie moga dogadac i dlatego tak jest. to nie tak ze nas nie stac . jak patrze na wasze pamietniki to az zazdroszcze jak wiekszosc z was ma ladnie w domach i fajne pokoje :( Dołączył: 2012-11-03 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 1023 19 października 2013, 11:43 a myslicie ze z nim nie gadalam? mowilam ze ja tak nie chce i duzo rzeczy mowilam ze nie bedzie czul sie swobodnie i wgl. ale on sie uparl a moj tata jeszcze za nim ustaje i popiera go w tym rubinald 19 października 2013, 11:47 kaatarzynka napisał(a):Nie rozumiem Twojego narzeczonego, mój mąż z a nic w świecie by się nie zgodził, żeby mieszkać z moimi rodzicami. Wytłumacz mu,że np. nie posłucha głośniej muzyki, nie zaprosi kolegów, nie zrobi imprezy, nie pochodzi w samych gaciach po domu i życie erotyczne będzie kiepskie z teściami za ścianą. oo głosnym pierdzie nie wspominajac Dołączył: 2010-02-15 Miasto: Forest Liczba postów: 3128 19 października 2013, 11:50 Ciężka sprawa, nie dziwię Ci się, że nie chcesz się na to zgodzić, tak mały pokój i jeszcze przechodni, dodatkowo jak piszesz, wy będziecie już 3 pokoleniem w domu, konflikty murowane. Stać was na wynajem, więc upierałabym się przy tym. Twój chce mieszkać u Ciebie, Ty na swoim, musicie więc wypracować jakiś kompromis, może mieszkanie na kredyt ? Skoro nie będzie twój komuś płacił ? Jak się nie zgodzi to przesuń ślub, ja bym tak zrobiła, do czasu, aż nie będziecie mieli sprawy z mieszkaniem wyjaśnionej, wiesz łatwo się może mówi, przesuń ślub, ale ja wiem, co to jest mieszkanie to u teściów, to u rodziców, a ja mimo wszystko miałam ich w porządku ;) Kwestia mieszkania po ślubie jest kluczowa, bo zależy od tego jak się wam będzie układać po ślubie, zwłaszcza, jeśli wcześniej nie mieszkaliście ze sobą. monka1986 19 października 2013, 11:50 .czarna91 napisał(a):Fuffa napisał(a):A dlaczego nagle Twój facet stwierdził, że chce mieszkać z Twoimi rodzicami?powiedzial ze lubi moich rodzicow i swietnie sie dogaduje z moim tata. mowil tez ze niebedzie komus placil za wynajem. a jeszcze jedno. w moim domu wszystko jest stare, nic nie remontuja, okropne ściany, stare podlogi malowane farbą, psujące się linoleum w kuchni itp. dziadki z rodzicami sie nie moga dogadac i dlatego tak jest. to nie tak ze nas nie stac . jak patrze na wasze pamietniki to az zazdroszcze jak wiekszosc z was ma ladnie w domach i fajne pokoje :(a w jakim jestescie wieku? dziwne ma podejscie...przeciez w końcu bedzie musieli sie wyprowadzić Dołączył: 2011-03-20 Miasto: Liczba postów: 6333 19 października 2013, 11:51 moze niech zamieszka i sam zobaczy jak jest. Bedzie mogl zapomniec o seksie spontanicznym, jedynie po ciuchutku i w nocy, bo za sciana rodzice, dziadkowie i moze sam bedzie chcial, zebyscie cos wynajeli. Z drugiej strony on jest nie fer, skoro wczesniej umawialiscie sie na wynajem, to teraz zmiana zdania, jest niedotrzymaniem wczesniejszej umowy. A skoro on sie nie wywiazuje z tego, to ty tez nie musisz sie wywiazywac z czegos co wspolnie wczesniej z nim ustatalilas. Nie zgodzilabym sie na takie mieszkanie na kupie i zaczelabym sie powaznie zastanawiac czy nie przesunac z tego powodu slubu Edytowany przez silvie1971 19 października 2013, 11:52 Rzeczywistość po ślubie, po wspólnym zamieszkaniu mocno się zmienia. Do tej pory mieszkałaś z rodzicami, od teraz będziesz dzielić wszystko i planować ze swoim mężem bądź partnerem. Do tej pory mieszkałaś z rodzicami, od teraz będziesz dzielić wszystko i planować ze swoim mężem bądź partnerem.

Moja koleżanka zdecydowała się na mieszkanie osobno z mężem. Miało to być małżeństwo weekendowe. Krótko mówiąc.... nie wyszło, są w trakcie rozwodu. Ja wiem, że reguły nie ma, ale może życie oddzielnie oddala od siebie ludzi. Inna koleżanka z kolei, ma sąsiadkę, która od 10 lat mieszka sama, chociaż ma męża. Tenże odwiedza ją czasem w weekend, czasem razem wyjeżdzają gdzieś z kwiatami, prezentami.... jakby na jakąś uroczystość. Dopiero niedawno odkryła coś, co otworzyło jej oczy. Wchodząc na klatkę usłyszała krzyki dochodzące zza drzwi sąsiadki, która wyrzucała mężowi, że żałuje ślubu z nim, bo go nadal interesują tylko mężczyźni. To wyjątek raczej, żeby ktoś nie pomyślał, że sugestia. Nie każdy związek tego typu, to fikcyjne małzeń jeszcze coś od siebie... ja bym tak nie mogła. Małzeństwo to związek, a nie koleżeństwo. Ten post edytował domi wto, 08 paź 2013 - 16:42

Facet mieszkający z rodzicami - dlaczego kobiety takiego skreślają ? - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy Jak długo mieszkaliście z rodzicami po ślubie? Jakie macie wspomnienia? Patrycja I Jarek ja 4 lata mieszkałam ale potem poszliśmy na swoje JA BEDE CAŁY CZAS MIESZKAŁA Z MOIMI RODZICAMI MAMY Z PRZYSZŁYM MEZEM CAŁA GORE TYLKO DLA SIEBIE 5 POKOI I 2 ŁAZIENKI :) Z CZEGO Z JEDNEGO POKOJU MOZNA ZROBIC KUCHNIE ja mieszkałam rok z tesciową i 3 miesiące z moją mamą. zdecydowanie w moim rodzinnym domu było lepiej. może to dlatego że mój mąż lepiej dogaduje się z moją mamą niz ze swoją ;) a my nie :) od razu do swojego mieszkanka :) jak jedziemy na pare dni do rodziny to szybko chce wracac do siebie :) my tez mieszkamy osobno bo moja tesciowa jest taka ze we wszystko by sie wtracala, nie ma to jak osobno :) My też najpierw na swoim a teraz chwilowo z rodziacami ale jeszcze troszke,, my od razu poszliśmy na swoje ale gdyby była taka potrzeba to chyba nie byłoby problemu ani z moimi ani z męża rodzicami - fantastyczni ludzie :) ja na szczęscie od początku małzenstwa mieszkam osobno my mamy swój dom, ale gdyby było inaczej to pewnie nie miałabym problemu zamieszkać z rodzicami czy teściami...to kochani ludzie:) Jak u Pyzy mamy zapewnione mieszkanie po babci więc jak coś to będziemy mieszkać z babcia :) jest kochana kobietą :) Rodzice także myśle, że by się wytrzymało ile będzie tylko trzeba :) najgorsze jest to zę czasem rodzice za dużo się wtrącają jak zamieszka u nich młode małzeństwo co często prowadzi do kłótni no właśnie- to wtrącanie na pewno wykańcza i rodzicó i młodych... najlepiej jest dać im żyć im własnym życiem tEZ PEWNIE INACZEJ JEST JAK DZICIE CAŁY CZAS MIESZKAJA Z RODZICAMI A ZUPEŁNIE INACZEJ JEST JAK JAKIŚ CZAS POMIESZKAJA SAMI I NABIORA SWOICH NAWYKÓW :( ALE MY NA SZCZĘŚCIE NA SWOIM I TERAZ I POŚLUBIE TEŻ TAK BĘDZIE :)) Coololly to może ja się do ciebie wprowadze :D
Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że prawie co drugi młody Polak w wieku 25-34 lat mieszka z rodzicami. Niektórych nie stać na wyprowadzkę z domu, a niektórzy po prostu nie chcą. W skali całej Unii Europejskiej odsetek młodych ludzi mieszkających w domu rodzinnym wynosi 48 procent. Najkrócej z rodzicami mieszkają młodzi na północy Europy – […]

To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję Tuni Tue, 08 Oct 2013 - 10:05 Pobrali sie ale ona nadal mieszka tutaj bo praca, on tam bo praca, widujÄ… siÄ™ w sumie tylko w inni znajomi, ona mieszka tutaj, on tam zarabia i wraca do domu raz w miesiÄ…cu na dwa-trzy jak siÄ™ ludziom ĹĽycie różnie ukĹ‚ada. agarad Tue, 08 Oct 2013 - 10:09 A ja znam przypadek, ĹĽe oboje mieszkajÄ… w jednym mieĹ›cie i po Ĺ›lubie zamieszkujÄ… osobno. Honey* Tue, 08 Oct 2013 - 10:18 Moj znajomy po slubie jest juz 2 lata. Zona mieszka z dzieckiem u rodzicow, on mieszka u swoich. Czasami przyjedza do niego na kilka prawda remontuja mieszkanie po jego babci ale wg mnie to glupie. zwlaszcza ze jego rodzice maja 3 pokoje a ona mieszka na jednym pokoju z rodzicami Tuni Tue, 08 Oct 2013 - 11:56 Ale jak np rozwiÄ…zać problem pracy?KaĹĽde ma juĹĽ stałą pracÄ™ i jakÄ…Ĺ› pozycjÄ™ w swojej jest wyjĹ›cie? tyczka Tue, 08 Oct 2013 - 11:59 CYTAT(T.. @ Tue, 08 Oct 2013 - 11:05) Pobrali sie ale ona nadal mieszka tutaj bo praca, on tam bo praca, widujÄ… siÄ™ w sumie tylko w inni znajomi, ona mieszka tutaj, on tam zarabia i wraca do domu raz w miesiÄ…cu na dwa-trzy jak siÄ™ ludziom ĹĽycie różnie ukĹ‚ szczerze nie wiem, o jakÄ… rĂłwnowagÄ™ w tym wÄ…tku Ci chodzi. Ot, ĹĽycie ludziom różnie siÄ™ ukĹ‚ada.. Nie wiem, chodzi Ci o wpisywanie "a ja sĹ‚yszaĹ‚am o x i y i oni xyz* "..?*wstaw odpowiednie Tuni Tue, 08 Oct 2013 - 12:08 Tyczko, rozumiem, ze pytasz o rĂłwnowagÄ™ z tytuĹ‚u watku, tak?To tak ĹĽartobliwie miaĹ‚o być , temat " osobno po Ĺ›lubie " miaĹ‚ być "dla rĂłwnowagi" w stosunku do wÄ…tku "mieszkanie razem przed slubem" .Takie nawiÄ…zanie. Ale ĹĽartobliwy miaĹ‚ być tytuĹ‚, bo sama sytuacja wesoĹ‚a nie jest. tak dokĹ‚adnie, to bliscy mi ludzie maja taki dziwny ukĹ‚ad i widze jak siÄ™ z tym borykajÄ… i nie mam pomysĹ‚u jak im pomĂłc, co doradzić, dlatego piszÄ™ tutaj, moĹĽe ktoĹ› jest w podobnej sytuacji albo byĹ‚ i jakoĹ› mÄ…drze udaĹ‚o mu siÄ™ z tego wybrnąć. Tak wiem, decyzjÄ™ oni muszÄ… podjąć ale wiem, ze pomysłów dobrych brak tyczka Tue, 08 Oct 2013 - 12:26 Tuni, ile jest ludzi, tyle bÄ™dzie pomysłów.. Wiesz, ĹĽe sÄ… gusta i guĹ›ciki, a na kaĹĽdego dziaĹ‚a co innego..?Poza tym, czasem bywa to niegĹ‚upi pomysĹ‚ na ratowanie zwiÄ…zku Tamara79 Tue, 08 Oct 2013 - 13:20 podobnie jak oddzielne sypialnie, ciekawy sposĂłb na urozmaicenie ĹĽycia erotycznego Tuni Tue, 08 Oct 2013 - 14:56 CYTAT(tyczka @ Tue, 08 Oct 2013 - 12:26) Tuni, ile jest ludzi, tyle bÄ™dzie pomysłów.. Wiesz, ĹĽe sÄ… gusta i guĹ›ciki, a na kaĹĽdego dziaĹ‚a co innego..?Poza tym, czasem bywa to niegĹ‚upi pomysĹ‚ na ratowanie zwiÄ…zku Tylko , Tyczko, to poczÄ…tek małżeĹ„stwa pracowali i mieszkali daleko od siebie, pobrali siÄ™ i.... dalej pracujÄ… i mieszkajÄ… daleko od siebie. Problem majÄ… wielki, ona wczoraj siÄ™ rozpaĹ‚akaĹ‚a jak o tym rozmawiaĹ‚yĹ›my. ChciaĹ‚abym coĹ› sensownego doradzic ale nie potrafiÄ™. xxyy Tue, 08 Oct 2013 - 15:18 CYTAT(T.. @ Tue, 08 Oct 2013 - 15:56) Oboje pracowali i mieszkali daleko od siebie, pobrali siÄ™ i.... dalej pracujÄ… i mieszkajÄ… daleko od siebie. Problem majÄ… wielki, ona wczoraj siÄ™ rozpaĹ‚akaĹ‚a jak o tym rozmawiaĹ‚yĹ›my. ChciaĹ‚abym coĹ› sensownego doradzic ale nie potrafiÄ™. Nie rozmawiali o tym przed slubem? Moze sie rozwiazac jak zajdzie w ciaze, pojedzie do niego na macierzynskim, a potem nie wroci do pracy ,bo przeciez sama z dzieckiem... czy bedzie z tego zadowolona zycie pokaze. Kobieta ma w okresie posiadania malego dziecka mniejsza swobode dzialania, i czesto ustepuje. Hermia Tue, 08 Oct 2013 - 16:07 Mam podobny przypadek. Ona z innego miasta, on z innego. Ona sÄ…dziĹ‚a, ĹĽe on po Ĺ›lubie siÄ™ przeprowadzi, on sÄ…dziĹ‚ chyba inaczej. W kaĹĽdym razie po Ĺ›lubie nadal tak samo zostaĹ‚o. Urodzenie dziecka niczego nie zmieniĹ‚o. WidujÄ… siÄ™ w wolne dni. Jest miÄ™dzy nimi chĹ‚odno, oboje sÄ… wspaniaĹ‚ymi ludĹşmi, ale razem mnie mÄ™czÄ…. Siebie chyba teĹĽ. Nie umiem im pomĂłc, prĂłbowaĹ‚am przed Ĺ›lubem. Grochem o Ĺ›cianÄ™. Tuni Tue, 08 Oct 2013 - 16:23 Przed Ĺ›lubem, on miaĹ‚ przeprowadzić siÄ™ do niej, i szukać tutaj pracy, ale jakos sĹ‚abo to idzie Jej rezygnacja teraz jest bez sensu z finansowego punktu widzenia, bo bÄ™dÄ…c na umowÄ™ stałą, w razie ciÄ…ĹĽy i macierzyĹ„skiego ma wszelkie uprawnienia i wypĹ‚aty. Druga sprawa, to ĹĽe ona mieszka w duĹĽym mieĹ›cie, gdzie o pracÄ™ Ĺ‚atwiej. On w mieĹ›cince, wiosce nawet gdzie o pracÄ™ ciężko. QrczÄ™, jak pomĂłc, jak pomĂłc? xxyy Tue, 08 Oct 2013 - 16:40 Moze jest jakis powod dlaczego sie on ociaga mimo ustalen? Oni musza o tym na spokojnie duzo rozmawiac. Juz na starcie malzenstwa ucieczka przed powaznymi decyzjami i szczerymi rozmowami nie jest dobra. W ogole nie jest niech szuka na odleglosc, a przeprowadzi sie jak podpisze nowa umowe. Moze sie boi , ze zostanie u niej na garnuszku? domi Tue, 08 Oct 2013 - 16:41 Moja koleĹĽanka zdecydowaĹ‚a siÄ™ na mieszkanie osobno z mężem. MiaĹ‚o to być małżeĹ„stwo weekendowe. KrĂłtko mĂłwiÄ…c.... nie wyszĹ‚o, sÄ… w trakcie rozwodu. Ja wiem, ĹĽe reguĹ‚y nie ma, ale moĹĽe ĹĽycie oddzielnie oddala od siebie ludzi. Inna koleĹĽanka z kolei, ma sÄ…siadkÄ™, ktĂłra od 10 lat mieszka sama, chociaĹĽ ma męża. TenĹĽe odwiedza jÄ… czasem w weekend, czasem razem wyjeĹĽdzajÄ… gdzieĹ› z kwiatami, prezentami.... jakby na jakÄ…Ĺ› uroczystość. Dopiero niedawno odkryĹ‚a coĹ›, co otworzyĹ‚o jej oczy. WchodzÄ…c na klatkÄ™ usĹ‚yszaĹ‚a krzyki dochodzÄ…ce zza drzwi sÄ…siadki, ktĂłra wyrzucaĹ‚a mężowi, ĹĽe ĹĽaĹ‚uje Ĺ›lubu z nim, bo go nadal interesujÄ… tylko mężczyĹşni. To wyjÄ…tek raczej, ĹĽeby ktoĹ› nie pomyĹ›laĹ‚, ĹĽe sugestia. Nie kaĹĽdy zwiÄ…zek tego typu, to fikcyjne maĹ‚zeĹ„ jeszcze coĹ› od siebie... ja bym tak nie mogĹ‚a. MaĹ‚zeĹ„stwo to zwiÄ…zek, a nie koleĹĽeĹ„stwo. Tuni Tue, 08 Oct 2013 - 17:48 Leni, on tak wĹ‚aĹ›nie na odlegĹ‚oĹ›c szuka, tylko jakoĹ› sĹ‚abo to idzie Szczerze mĂłwiÄ…c miaĹ‚am nadziejÄ™ przeczytać, ĹĽe spoko, masa ludzi tak ĹĽyje i ĹĽe sie da i ĹĽe bÄ™dzie dobrze, bo bardzo dobrze im ĹĽyczÄ™ i bardzo siÄ™ martwiÄ™, ĹĽe im to jakoĹ› ciężko idzie xxyy Tue, 08 Oct 2013 - 18:35 CYTAT(T.. @ Tue, 08 Oct 2013 - 18:48) Leni, on tak wĹ‚aĹ›nie na odlegĹ‚oĹ›c szuka, tylko jakoĹ› sĹ‚abo to idzie Szczerze mĂłwiÄ…c miaĹ‚am nadziejÄ™ przeczytać, ĹĽe spoko, masa ludzi tak ĹĽyje i ĹĽe sie da i ĹĽe bÄ™dzie dobrze, bo bardzo dobrze im ĹĽyczÄ™ i bardzo siÄ™ martwiÄ™, ĹĽe im to jakoĹ› ciężko idzie Wiesz, w sek w tym , ze moze i masa ludzi tak zyje, tylko , ze jednym z tym dobrze innym nie. Zalezy od oczekiwan, umowy itd. Jesli uczciwie szuka to trzeba cierpliwie czekac i sie wspierac, jesli szuka tak tylko by pokazac, ale mu wygodnie jak jest i nie spieszno do przeprowadzki, to juz wymaga szczerej rozmowy. malgosia1968 Tue, 08 Oct 2013 - 18:59 zwiÄ…zek czy małżeĹ„stwo na odlegĹ‚ość ma marne szanse (obym siÄ™ myliĹ‚a )ja jestem tego ĹĽywym przykĹ‚adem Ciocia Magda Tue, 08 Oct 2013 - 19:28 W sumie ja teĹĽ znam takÄ… parÄ™ - i to dość blisko. Ĺšlubu nie majÄ…, ale majÄ… za to juĹĽ dwĂłjkÄ™ dzieci - i nie mogÄ… siÄ™ dogadać, gdzie zamieszkać. Dwoje fajnych inteligentnych ludzi, kaĹĽde ma swoje argumenty - ja nawet nie potrafiÄ™ zdecydować, co byĹ‚oby dla nich najlepsze, nie mĂłwiÄ…c o doradzaniu (wiadomo ĹĽe nikt rad nie lubi). Strach trochÄ™ mnie ogarnÄ…Ĺ‚, jak poczytaĹ‚am Wasze historie moko. Tue, 08 Oct 2013 - 19:35 Po Ĺ›lubie mieszkaliĹ›my osobno 5 mcy, ja z rodzicami i dzieckiem, mÄ…ĹĽ z rodzicami. Nie mielismy za bardzo warunkow na mieszkanie razem. Ja byĹ‚am w klasie maturalnej i moja mam zajmowaĹ‚a sie dzieckiem, gdy ja szĹ‚am do szkoĹ‚y.... tak byĹ‚o wygodniej. Potem zamieszkaliĹ›my latach 2007-2010 mÄ…ĹĽ mieszkaaĹ‚ 300km ode mnie, przyjeĹĽdzaĹ‚ na weekendy, wyjechaĹ‚ za pracÄ… a ja ze swojej nie chciaĹ‚am rezygnować, poza tym starszak miaĹ‚ szkołę, przyjaciół. Po prawie 3 latach nie wytrzymaĹ‚am tego, postanowiĹ‚am rzucić prace i przyjechac do meza z ĹĽe nigdy nie zgodziĹ‚abym siÄ™ juz na osobne ĹĽycie. Bo telefonicznym małżeĹ„stwem bylismy idealnym, realnie ciÄ…gle spiecia, bo mÄ…ĹĽ po prostu mi przeszkadzaĹ‚, wtracajÄ…c siÄ™ do wszystkiego, bo ja nauczyĹ‚am siÄ™ byc samowystarczalna i to, ze zrobiĹ‚ Ĺ›niadanie i nie posprzataĹ‚ wzbudzaĹ‚o we mnie wiÄ™cej! Tuni Tue, 08 Oct 2013 - 19:39 Wiesz Moko, mimo Twojego "Nigdy wiÄ™cej", TwĂłj post trochÄ™ mnie podniĂłsĹ‚ na mimo wszystko wytrwaliĹ› za wpis. malgosia1968 Tue, 08 Oct 2013 - 19:40 CYTAT(moko. @ Tue, 08 Oct 2013 - 20:35) Po Ĺ›lubie mieszkaliĹ›my osobno 5 mcy, ja z rodzicami i dzieckiem, mÄ…ĹĽ z rodzicami. Nie mielismy za bardzo warunkow na mieszkanie razem. Ja byĹ‚am w klasie maturalnej i moja mam zajmowaĹ‚a sie dzieckiem, gdy ja szĹ‚am do szkoĹ‚y.... tak byĹ‚o wygodniej. Potem zamieszkaliĹ›my latach 2007-2010 mÄ…ĹĽ mieszkaaĹ‚ 300km ode mnie, przyjeĹĽdzaĹ‚ na weekendy, wyjechaĹ‚ za pracÄ… a ja ze swojej nie chciaĹ‚am rezygnować, poza tym starszak miaĹ‚ szkołę, przyjaciół. Po prawie 3 latach nie wytrzymaĹ‚am tego, postanowiĹ‚am rzucić prace i przyjechac do meza z ĹĽe nigdy nie zgodziĹ‚abym siÄ™ juz na osobne ĹĽycie. Bo telefonicznym małżeĹ„stwem bylismy idealnym, realnie ciÄ…gle spiecia, bo mÄ…ĹĽ po prostu mi przeszkadzaĹ‚, wtracajÄ…c siÄ™ do wszystkiego, bo ja nauczyĹ‚am siÄ™ byc samowystarczalna i to, ze zrobiĹ‚ Ĺ›niadanie i nie posprzataĹ‚ wzbudzaĹ‚o we mnie wiÄ™cej!to trzeba pogrubić bardzo waĹĽne sĹ‚owa moko. Tue, 08 Oct 2013 - 19:42 CYTAT(T.. @ Tue, 08 Oct 2013 - 17:39) Wiesz Moko, mimo Twojego "Nigdy wiÄ™cej", TwĂłj post trochÄ™ mnie podniĂłsĹ‚ na mimo wszystko wytrwaliĹ› za do tej pory wszystko pamietam, kaĹĽdÄ… kĹ‚otnie, spiÄ™cie, masakra! ale dla dzieci, dla nas trzeba poĹ›wiecać 2 razy rzucaĹ‚am prace i targaĹ‚am ze sobÄ… dzieci, maĹĽ wie, ze ja 3 raz tego nei zrobie, bo nie mam siĹ‚. Ale co bedzie, czas pokaze, oby nie musiaĹ‚...Tak Ĺşle i tak niedobrze, natomiast dla dzieci i rodziny musimy byc obchodzimy 15lecie maĹ‚zenstwa i 17,5 lat ze sobÄ…...A te 3 lata chciaĹ‚abym wymazać. Jednak ku pamieci przypominajÄ…, ĹĽe warto sie starac i prĂłbowa! rtonka Tue, 08 Oct 2013 - 20:04 CYTAT(moko. @ Tue, 08 Oct 2013 - 18:35) W latach 2007-2010 mÄ…ĹĽ mieszkaaĹ‚ 300km ode mnie, przyjeĹĽdzaĹ‚ na weekendy, wyjechaĹ‚ za pracÄ… a ja ze swojej nie chciaĹ‚am rezygnować, poza tym starszak miaĹ‚ szkołę, przyjaciół. Po prawie 3 latach nie wytrzymaĹ‚am tego, postanowiĹ‚am rzucić prace i przyjechac do meza z ĹĽe nigdy nie zgodziĹ‚abym siÄ™ juz na osobne ĹĽycie. Bo telefonicznym małżeĹ„stwem bylismy idealnym, realnie ciÄ…gle spiecia, bo mÄ…ĹĽ po prostu mi przeszkadzaĹ‚, wtracajÄ…c siÄ™ do wszystkiego, bo ja nauczyĹ‚am siÄ™ byc samowystarczalna i to, ze zrobiĹ‚ Ĺ›niadanie i nie posprzataĹ‚ wzbudzaĹ‚o we mnie wiÄ™cej!Moko piszesz tak jakbym czytala o sobie, dwa lata mieszkamy osobno, w pierwszym roku maz mieszkal 250km a teraz 100km od nas, taka ma prace niestety. Obecnie czekamy na mieszkanie sluzbowe. Ammm Tue, 08 Oct 2013 - 20:38 My wprawdzie caĹ‚y czas mieszkamy razem, ale byĹ‚ czas, ĹĽe ĹĽyliĹ›my jakby zupeĹ‚nie czÄ™sto miewaĹ‚ projekty poza WarszawÄ…, wiÄ™c bywaĹ‚o tak, ĹĽe w domu byĹ‚ tylko piÄ…tek-niedziela. Albo tyle pracowaĹ‚, ĹĽe wracaĹ‚ jak ja juĹĽ spaĹ‚am, a rano ja wychodziĹ‚am zanim on wstaĹ‚ albo zaraz po jego juĹĽ na szczęście mniej jeĹşdzi i mniej pracuje (tzn pracuje dalej duĹĽo, ale juĹĽ czÄ™sto to sÄ… "tylko" telefony wieczorem, ktĂłre robi z domu).Niefajnie. Ĺ»ycia na odlegĹ‚ość na staĹ‚e/dĹ‚uĹĽszy czas sobie nie wyobraĹĽam. Ale męża o 16 czy 17 w domu teĹĽ nie. Jak czasem tak wrĂłci, albo zostaje w domu to mi tylko wszystko dezorganizuje agabr Wed, 09 Oct 2013 - 08:06 Bede tak zyla juz zaraz , meza nie bedzie w Wawie 3 dni w tygodniu .Wbrew wszystkim kraczacym rozwod itd nie mamy w planach .b Hermia Wed, 09 Oct 2013 - 08:15 Mojego męża zastać w domu to Ĺ›wiÄ™to. Pracuje zazwyczaj do 17, 18 wraca wiÄ™c w okolicy 19 do domu, prawie w kaĹĽdy poniedziaĹ‚ek po 21, co drugi tydzieĹ„ wyjeĹĽdĹĽa z domu w czwartek o Ĺ›wicie i wraca w niedzielÄ™, czÄ™sto wychodzi z domu teĹĽ w soboty i niedziele (te w ktĂłre jest w domu). Nigdy nie wiem kiedy bÄ™dzie a kiedy nie. Jednak mieszkamy razem, tak twierdzÄ™ i tego siÄ™ trzymać bÄ™dÄ™.KłóciliĹ›my siÄ™ dwa razy w ciÄ…gu 14 lat. domi Wed, 09 Oct 2013 - 16:49 CYTAT(agabr @ Wed, 09 Oct 2013 - 09:06) Bede tak zyla juz zaraz , meza nie bedzie w Wawie 3 dni w tygodniu .Wbrew wszystkim kraczacym rozwod itd nie mamy w planach .bTrochÄ™ przekornie odpowiem i zartobliwie, choć tego nie zyczÄ™; tego nikt nie ma w planach .Ja mieszkaĹ‚am bez męża 3 m-ce, gdy wyjechaĹ‚ do Norwegii. Najgorsze 3 m-ce z naszego wspĂłlnego ĹĽycia. Wole juĹĽ sie z nim posprzeczać, ale mieć go po kilka godz/dziennie. GDybym miaĹ‚a tak ĹĽyć kilka lat, nie widziaĹ‚abym sensu naszego małżeĹ„stwa. Tak czujÄ™... . Ammm Wed, 09 Oct 2013 - 18:23 CYTAT(Hermia @ Wed, 09 Oct 2013 - 09:15) KłóciliĹ›my siÄ™ dwa razy w ciÄ…gu 14 nie ma kiedy siÄ™ kłócić i nie ma o co My siÄ™ kłócimy praktycznie tylko przy brydĹĽu. Inanna Fri, 11 Oct 2013 - 17:26 W rodzinie mojego M. jest takie małżeĹ„stwo. Ona pod zachodniÄ… granicÄ… z dziećmi, on w centralnej Polsce - u matki. FirmÄ™ prowadziĹ‚. Do rodziny jeĹşdziĹ‚ częściej zimÄ…, bo wtedy pracy w firmie byĹ‚o mniej. Jak mĹ‚odsze dziecko poszĹ‚o na studia, to ona sprowadziĹ‚a siÄ™ do niego - jakieĹ› 25 lat po Ĺ› SÄ… fantastycznym małżeĹ„stwem. bb Fri, 11 Oct 2013 - 17:27 W mysl zasady, ze lepiej pozno niz wcale? bb Fri, 11 Oct 2013 - 17:28 W naszym przypadku wziecie slubu oznaczalo definitywny kres zwiazku na odleglosc. Inaczej nie zamieszkalibysmy razem, ba, nie zamieszkalibysmy nawet w jednym kraju Sat, 12 Oct 2013 - 13:22 MyĹ›lÄ™, ĹĽe mieszkanie osobno moĹĽna przetrwać jeĹ›li z zaĹ‚oĹĽenia wiadomo, ĹĽe jest to sytuacja przejĹ›ciowa. My pierwsze 2 lata po Ĺ›lubie mieszkaliĹ›my osobno, widywaliĹ›my siÄ™ Ĺ›rednio co 2 tyg. WydawaĹ‚o nam siÄ™, ĹĽe jest normalnie .... bo nie znaliĹ›my "innego" ĹĽycia. Gdy wreszcie zamieszkaliĹ›my razem najpierw byĹ‚o cudnie, potem zaczÄ™liĹ›my siÄ™ "docierać", trochÄ™ to trwaĹ‚o aĹĽ wreszcie wyszliĹ›my "na prostÄ…". Los bywa jednak przewrotny.... ZnĂłw na rok musieliĹ›my siÄ™ rozstać.... ZrozumieliĹ›my oboje, ĹĽe choć ĹĽycie pod jednym dachem bywa trudne, wymaga kompromisĂłw a czasami poĹ›wiÄ™ceĹ„ to jednak to wszystko staje siÄ™ niewaĹĽne, gdy trzeba doĹ›wiadczyć rozłą nadziejÄ™, ĹĽe po raz trzeci los nas nie To jest wersja lo-fi głównej zawartoĹ›ci. Aby zobaczyć peĹ‚nÄ… wersjÄ™ z wiÄ™kszÄ… zawartoĹ›ciÄ…, obrazkami i formatowaniem proszÄ™ kliknij tutaj.

Forum; Szukaj w Wszędzie; Tematy; To forum; Ten temat; mieszkanie po ślubie z rodzicami. Przez Gość Esmeralda- przyszła żona, Wrzesień 12, 2012 w Śluby i wesela. Polecane posty. Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:16:08 Piszę do Was po małą poradę, może same opowiecie jak to było u Was, może byłyście w podobnej sytuacji. Tak więc po kolei: w tym roku biorę ślub a naszym największym marzeniem jest budowa własnego domku (działkę mamy), oczywiście różnie w życiu się układa itd ale nie będąc pesymistą zakładam, że po 5 latach udałoby nam się wprowadzić do własnego gniazdka. Do tego czasu będziemy mieszkać u mnie, gdzie tak naprawdę do naszej dyspozycji jest całe piętro, 2 pokoje, kuchnia i łazienka. Przemeblowalibyśmy sobie mój pokój na sypialnie i wyremontowaliśmy drugi jako taki salon-pokój dzienny. I tu pojawia się pytanie-czy warto na te kilka lat hmm może 4 a może 6 robić sobie własną kuchnię i łazienkę? Oczywiście nie byłaby jakoś super wykończona, dość małym kosztem, aby po prostu mieć swoją, trochę prywatności, na dole jest siostra i rodzice, na samym dole babcia. Z drugiej strony wiadomo że wszystko kosztuje i troche szkoda, bo ta kasa mogłaby być już na nowy dom, ale jednak chyba fajnie mieć swoją lodówkę i we dwójkę zjeść śniadanie, samemu gotować (choć mamy babcię która gotuje dla nas wszytskich z wielką przyjemnością bo to jest jej jedyne zajęcie i wiem, że te obiady mogłabym jeść z reszta rodziny, musiałabym jednak w nich czasem pomagać, a tak mogłabym się odciąć w swojej kuchni i robić wszystko po swojemu). Zakładając jest to te pare lat, ale jednak ważnych, młode małżeństwo, pewnie dziecko. Jak to było u Was? Mieszkacie z rodzicami/teściami? Nie przeszkadza Wam wspólna łazienka i kuchnia? Zanim wybudowaliście swój dom/kupiliście mieszkanie zbieraliście kase tylko na to czy szły także fundusze na wynajem/remont itp? Z góry dziękuję za odpowiedzi Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:21:00 Mieszkałam. Bardzo przeszkadzało. O niczym tak nie marzyłam, jak o własnej kuchni i łazience. Wtedy mogłabym tak mieszkać. Niestety, 2 rodziny w jednej kuchni, to o jedną za dużo. Ja bym nawet najniższym kosztem zrobiła własną. Zobaczysz jaki będziesz mieć komfort, psychiczny przede wszystkim. W sumie to tez zależy od rodziny, od stosunków w niej panujących, ale jednak jestem tego zdania, że po ślubie z daleka od mamusi czy teściowej, od ich kuchni tym bardziej Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:21:20 Mieszkamy z mężem z moimi rodzicami (zakładam max 3 lata) i ani myślę o własnej kuchni. Moja mama gotuje dla wszystkich i nie widzę problemu. A skoro ty masz babcię dla której gotowanie to przyjemność to powinnaś się jeszcze bardziej cieszyć. Śniadanie zawsze możesz zrobić sama i przynieść mężowi na górę do salony by we dwójkę zjeść. A pieniążki 'z kuchni' warto odłożyć na dom. Takie moje zdanie i ja bym tak zrobiła. Ba, nawet tak robię bo składamy z mężem pieniądze. Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:21:31 ja byl wlozyla troche gotowki i mialbym swiety spokoj. robisz co chcesz i juz. a na obiadek do rodzicow zawsse mozesz iść Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:21:36 Z doświadczenia napiszę tak: "ciasne, ale własne". Zadna wspolna kuchnia, żadna wspolna łazienka. Z rodzina najlepiej na zdjęciu. Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:23:14 My mamy mieszkanie ale jak narazie a mieszkamy u mojego męża wmieszkaniu które "odziedziczył" po babci i mimo że jest to mieszkanie spółdzielcze to całe mieszkanie wyremontowaliśmy po mimo tego że za kilka lat będziemy mieszkać w mieszkaniu właśnościowym. Ja na Toim miejscu bym zrobiła te kuchnie i łazienke skoro bedziecie po ślubie to prywatność się wam należy a nie wierze że przy takiej liczbie domowników mogli byście pozwolić sobie na prywatność. Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:24:08 Kupując sprzęty do łazienki, czy kuchni typu lodówka, pralka, kuchenka, kupujesz chyba z myślą, że posłużą dłużej niż 4-6 lat? Kup dobre sprzęty, tak abyście mogli przenieś je później do własnego domu. Na meble kuchenne nie warto wydawać majątku, więc z tym się ograniczcie i nie kupujcie mega wypasionej ścianki mebli, bo w nowym domu będziesz pewnie chciała wszystko urządzić inaczej Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:26:56 Zgadzam się z kaaaami - jeśli stać Was już teraz na sprzęt, to warto uwić sobie własne gniazdko, poczuć to małżeństwo. ;-) Prywatność, to jednak prywatność. Jak zapatruje się na twój wybranek? Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:29:47 CytatAlladynM Zgadzam się z kaaaami - jeśli stać Was już teraz na sprzęt, to warto uwić sobie własne gniazdko, poczuć to małżeństwo. ;-) Prywatność, to jednak prywatność. Jak zapatruje się na twój wybranek? Szczerze mówiąc tak jak i ja- chce ale są te wątpliwości finansowe, z jednej strony to tylko pare lat a z drugiej aż Dlatego tu piszę, czasem warto poczytać postronnych opinii Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:29:53 Tylko i wyłącznie własna kuchnia i łazienka! Mieszkałam jakiś czas z teściami i prawie się z mężem rozwiodłam przez to. Codziennie jakieś nieporozumienia,teściowa narzucała co mamy jeść,czego nie,jak gotować itp. Ja chciałam sobie gotować sama,to co z mężem lubimy.. Wspominam to jako jeden wielki koszmar. Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:30:12 ja też wolałabym swoją kuchnię i łazienkę. Nikt do nikogo się nie wtrąca Jak napisałaś, niedrogim kosztem, ale jednak swoje Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:31:24 Dokładnie, sprzęty zabierzecie do wybudowanego domu, a na szafki nie przeznaczajcie zbyt dużo pieniędzy.. Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:35:31 Zawsze swobodniej razem, we dwójkę. Na obiadek babcia na pewno zawsze zaprosi, będzie blisko, więc to jest plus i komfort, ale wiadomo, jak jest z rodziną - raz lepiej, raz gorzej. Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:37:48 Cytatkaaaami Kupując sprzęty do łazienki, czy kuchni typu lodówka, pralka, kuchenka, kupujesz chyba z myślą, że posłużą dłużej niż 4-6 lat? Kup dobre sprzęty, tak abyście mogli przenieś je później do własnego domu. Na meble kuchenne nie warto wydawać majątku, więc z tym się ograniczcie i nie kupujcie mega wypasionej ścianki mebli, bo w nowym domu będziesz pewnie chciała wszystko urządzić inaczej Mieszkanie po ślubie 04 sty 2013 - 15:38:21 Mieszkam NIESTETY z teściami, ale mamy osobno łazienkę i kuchnię, jakbym miała z nimi je dzielić to chyba po tygodniu bym się wyprowadziła. Pierwsze 2 miesiące po ślubie jedliśmy u tesciowej na dole bo nie mielismy jeszcze kuchi ,czekaliśmy na meble i to chyba 2 najgorsze miesiące mojego życia,wtrącała sie do tego co mam jeść, paranoja po prostu;/ nasza kuchnia według niej miała być tylko NA POKAZ jak to nazwała i mielismy jesc caly czas u niej, była bardzo zła jak jej powiedziałam że się na to nie zgadzam. Nie wiem jakie masz stosunki z rodziną jak wam sie układa, myślę że dużo od tego zależy, jak jest ok to może się przemęczysz te parę lat?Inaczej z rodzicami a inaczej z teściami,ja myślę ze z rodzicami bym dała rade ale z teściową -never ;/ Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. .
  • wyun1jfng9.pages.dev/447
  • wyun1jfng9.pages.dev/449
  • wyun1jfng9.pages.dev/494
  • wyun1jfng9.pages.dev/63
  • wyun1jfng9.pages.dev/117
  • wyun1jfng9.pages.dev/423
  • wyun1jfng9.pages.dev/609
  • wyun1jfng9.pages.dev/898
  • wyun1jfng9.pages.dev/482
  • wyun1jfng9.pages.dev/504
  • wyun1jfng9.pages.dev/402
  • wyun1jfng9.pages.dev/584
  • wyun1jfng9.pages.dev/688
  • wyun1jfng9.pages.dev/988
  • wyun1jfng9.pages.dev/779
  • mieszkanie z rodzicami po ślubie forum